Inauguracyjne zawody Turnieju Czterech Skoczni w Oberstdorfie na długo pozostaną w pamięci Markusa Eisenbichlera. Skoczek musiał bowiem uznać wyższość wyłącznie jednego zawodnika, Japończyka Ryoyu Kobayashiego. Niemiec po zawodach nie krył radości z ich przebiegu oraz osiągniętego wyniku.
- To było genialne. Skoki, które oddałem, nie są moimi najlepszymi, ale jestem pewny siebie. Uczucie, jakie towarzyszyło mi, kiedy zobaczyłem, że jestem blisko zielonej linii, było po prostu niesamowite - przyznał rozentuzjazmowany Eisenbichler, będący równocześnie jedynym reprezentantem Niemiec, plasującym się w pierwszej "10" zawodów.
Druga lokata cieszy skoczka z pewnością tym bardziej, że w pierwszym periodzie sezonu radził on sobie bardzo przeciętnie - w jednym z konkursów w Engelbergu nie zdołał nawet zakwalifikować się do serii finałowej. W Oberstdorfie tego rodzaju "wypadek przy pracy" zdarzył się natomiast jego koledze z zespołu, Andreasowi Wellingerowi.
ZOBACZ WIDEO Andreas Goldberger docenił Piotra Żyłę. "Skacze na wysokim poziomie"