PŚ w Predazzo: Kobayashi w pogoni za legendami. Kubacki w drodze po kolejne podium

Newspix / TOMASZ MARKOWSKI / Na zdjęciu: Dawid Kubacki
Newspix / TOMASZ MARKOWSKI / Na zdjęciu: Dawid Kubacki

Od wielu lat Predazzo kojarzy się kibicom z sukcesami polskich skoczków. W sobotę Biało-Czerwoni będą mogli podtrzymać świetną passę w tej włoskiej miejscowości. Duże szanse na podium zawodów ma Dawid Kubacki. Początek pierwszej serii o 16:00.

Złote medale na MŚ Adama Małysza i Kamila Stocha, brąz drużyny oraz triumf skoczka z Zębu w konkursie Pucharu Świata. Dorobek Biało-Czerwonych w Predazzo jest rzeczywiście imponujący. Nie może zatem dziwić fakt, że polscy kibice i skoczkowie obiekt w tej włoskiej miejscowości darzą z dużym sentymentem i wprost nie mogli doczekać się styczniowej rywalizacji tutaj.

Tym bardziej, że nasi reprezentanci mają szanse na powiększenie bogatej kolekcji sukcesów w Predazzo. Jednym z faworytów sobotniego konkursu indywidualnego PŚ będzie Dawid Kubacki. Nowotarżanin jest w świetnej formie. 67. Turniej Czterech Skoczni zakończył 2. miejscem w Bischofshofen i rekordem skoczni.

Przez kilka dni 28-latek nie stracił wysokiej dyspozycji. Potwierdziły tą tezę piątkowe treningi i kwalifikacje. Kubacki nie zepsuł żadnego z trzech skoków. Najlepszy oddał w kwalifikacjach, kiedy przy mocniejszym wietrze w plecy doleciał do 132. metra i przegrał tylko z drugim Stefanem Kraftem oraz triumfatorem eliminacji Ryoyu Kobayashim.

Ta trójka skoczków jest w tej chwili najmocniejsza w PŚ, oczywiście ze wskazaniem na Japończyka. Wielu spodziewało się, że po wygraniu w tak świetnym stylu 67. TCS Azjata będzie we Włoszech nieco zmęczony psychicznie. Pierwszy jego skok treningowy, na 118,5 metra, mógł to potwierdzać. Tyle tylko, że kilkadziesiąt minut później Japończyk odpalił petardę na 132. metr. Jeszcze lepiej spisał się w eliminacjach, w których uzyskał 134,5 metra, nie dając szans rywalom. Nie przeszkadzał mu wiatr z tyłu, który w Predazzo miał być sprzymierzeńcem przeciwników lidera.

ZOBACZ WIDEO: Co z następcami polskich skoczków? "Wyrwa może być widoczna"

Po prostu Azjata jest w znakomitej dyspozycji i w sobotę przy stabilnych warunkach -  a takich spodziewają się meteorolodzy - trudno będzie któremukolwiek zawodnikowi go zatrzymać. Jeśli Japończyk wygra, odniesie szósty z rzędu pucharowy triumf. Takim osiągnięciem do tej pory mogą pochwalić się tylko Janne Ahonen, Matti Hautameki, Thomas Morgenstern i Gregor Schlierenzauer.

Faworytami do dwóch kolejnych miejsc na podium w sobotę są natomiast Kubacki i Kraft. O czołową trójkę konkursu mogą jednak powalczyć również Kamil Stoch i Piotr Żyła. Obaj w piątek rozkręcali się ze skoku na skok. W kwalifikacjach trzykrotny mistrz olimpijski zajął 5. miejsce po próbie na 129. metr. Daleko skoczył również Żyła (128 metrów), ale przez problemy przy lądowaniu został sklasyfikowany na 16. pozycji. Wiślanin zapewnił jednak, że wie co poprawić, by w sobotę nie było już kłopotów z dobrym telemarkiem.

Poważnym kandydatem do podium w konkursie byłby także Markus Eisenbichler. Niemiec szalał na piątkowych treningach. Potem w kwalifikacjach również oddał dobry skok na 127,5 metra. Tyle tylko, że nie przeszedł pozytywnie kontroli sprzętowej na dole skoczni. Został zdyskwalifikowany i sobotnie zmagania obejrzy w roli kibica. Pod jego nieobecność do walki o czołowe lokaty spróbują włączyć się Stephan Leyhe i Karl Geiger.

Początek pierwszej serii konkursu o 16:00, a serii próbnej o 15:00. Relacja na żywo oraz podsumowanie zmagań na WP SportoweFakty. Oprócz Kubackiego, Stocha i Żyły z Polaków o pucharowe punkty powalczą także Stefan Hula, Jakub Wolny i Maciej Kot.

Komentarze (1)
Feniks Z Popiołów
12.01.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kobayashi i tak pozamiata. Kubacki powalczy. Reszta Polaków daleko od czołowych miejsc.