Dziennikarze "Tiroler Tageszeitung" poinformowali, że organizatorzy najbliższych MŚ w narciarstwie klasycznym zwołali specjalny sztab kryzysowy. Znaleźli się w nim przede wszystkim inżynierowe, którzy mają ocenić czy można, a jeśli tak to w jaki sposób, rozbudować rozbieg Bergisel. Ma to służyć większej liczbie niskich belek startowych.
Na szczęście problem widzi także światowa federacja (FIS), która do Innsbrucka wysłała swojego przedstawiciela. W sztabie kryzysowym znalazło się miejsce dla Hansa-Martina Renna, który w FIS-ie odpowiada za stan techniczny skoczni. W Austrii jego zadaniem będzie sprawdzenie, czy ewentualne przebudowanie rozbiegu wpłynie na parabolę lotu skoczka. Jeśli tak, wówczas Renn może zablokować zmiany na rozbiegu.
Co wtedy? Organizatorom po prostu pozostanie liczyć na przychylność natury albo dokonywać zmian w programie zawodów. Przypomnijmy, że Bergisel nie ma sztucznego oświetlenia (i do MŚ raczej nie będzie miała), dlatego - jeśli będzie silny wiatr pod narty - jury nie pozostanie nic innego jak przekładać konkursy na kolejne dni mistrzostw albo po prostu zmienić dotychczasowe godziny rozpoczęcia zawodów.
Według harmonogramu mistrzostw, konkurs indywidualny na Bergisel ma rozpocząć się w sobotę 23 lutego o 14:30. Dzień później o 14:45 ma wystartować rywalizacja drużynowa. Jeśli nie uda się zmienić rozbiegu Bergisel i dorobić miejsca dla niższych belek startowych, to organizatorzy powinni rozważyć wcześniejszy start konkursów, by mieć możliwość robienia przerw, gdyby wiatr pod narty był zbyt silny. Przy 14:30, szybko zapadający zmrok, mocno ogranicza jury.
Przypomnijmy, że podczas 3. konkursu 67. TCS w Innsbrucku podmuchy wiatru pod narty były bardzo silne. W serii próbnej skoczkowie musieli oddawać skoki z belki startowej nr 0, by mogli bezpiecznie latać. Już w samym konkursie z takiego rozbiegu został puszczony Ryoyu Kobayashi. Zerowa belka powodowała problemy w systemie przeliczania punktów za wiatr i belkę. Nie można wykluczyć, że takie warunki będą także panowały podczas MŚ 2019, dlatego organizatorzy próbują zrobić coś, żeby mieć więcej niskich belek startowych.
ZOBACZ WIDEO Co z następcami polskich skoczków? "Wyrwa może być widoczna"