Stefan Hula mówi wprost o warunkach pogodowych podczas kwalifikacji

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Stefan Hula
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Stefan Hula

Stefan Hula, mimo 33. lokaty i skoku na odległość 121,5 metra, jest zadowolony z wyników kwalifikacji. Sporym utrudnieniem dla zawodnika były warunki. Polak musiał długo czekać zanim odbił się z belki.

W tym artykule dowiesz się o:

- To był udany skok, choć oczywiście jeszcze zobaczę, co do powiedzenia na jego temat będzie mieć trener. Przed skokiem długo czekałem, nie była to łatwa sytuacja. Są dmuchawy, ale skok potem nie jest tak fajny, jak wtedy, kiedy zjeżdża się jeden za drugim. Zadanie, jakie miałem na dzisiaj, w pewnym stopniu wykonałem - podkreśla Hula.

Problemy były także w powietrzu. Skoczek zaznacza, że wiatr "mocno kręcił". Raz był pod narty, żeby szybko zmienić się na znienawidzony przez zawodników wiatr tylny.

- Punkty raz są minusowe, a raz plusowe. Jury nie miało łatwego zadania. Ale my na to wpływu nie mamy. Trzeba po prostu dobrze skakać.

ZOBACZ WIDEO Rajd Dakar. Wyjątkowa edycja wyścigu za nami. "Wydmy dały się kierowcom we znaki"

Hula pociesza się tym, że jest to dopiero pierwszy dzień zawodów na Wielkiej Krokwi. 32-latek uważa skocznię we własnym kraju jako bezsprzeczny atut.

- Mamy tutaj wykonane trochę skoków i znamy obiekt. Zresztą każda nacja lepiej zna skocznie usytuowane na swoim terenie - przyznaje Hula.

Źródło artykułu: