Maciej Kot zażartował z Dawida Kubackiego. "Na pewno dostanie ochrzan"

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Maciej Kot
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Maciej Kot

Maciej Kot dołożył wielką cegłę do trzeciego miejsca, jakie Polacy wywalczyli w konkursie drużynowym. Naszych na podium wprowadził jednak Dawid Kubacki. Swoim skokiem ustanowił rekord skoczni (143,5 m). Ale obiekcje ws. Kubackiego ma Kot...

- Po pierwsze pogratulowałem Dawidowi, a potem śmiałem się z jego lądowania. Nie było perfekcyjne i na pewno dostanie ochrzan od trenerów. Nie tak uczyli go lądować - żartuje Kot. - Oczywiście wylądować przy skoku ponad 140-metrowym nie jest łatwo. Najważniejsze jest to, że wprowadził drużynę na podium. Dawid jest w rewelacyjnej formie. To przedsmak niedzielnej rywalizacji.

27-latek jest zadowolony również ze swojego startu. - Nie jest łatwo skakać pierwszy raz w tym sezonie w konkursie drużynowym. Jest presja, ale oddałem jedne z najlepszych skoków w tym sezonie. Plan to oddawać jak najwięcej skoków z dobrym czuciem. Myślę, że swoją cegiełkę do tego podium dołożyłem.

O tym, że wystartuje w konkursie drużynowym, Kot dowiedział się 15 minut po piątkowych kwalifikacjach. Stefan Horngacher przekazał to zawodnikowi schodząc z góry skoczni. Kot zaznacza, że wybór do składu dodał mu pewności siebie. Austriaka ocenia jako rewelacyjnego trenera, ale też dobrego psychologa.

- Sam był zawodnikiem, więc wie, co czujemy, kiedy idzie źle, a co, kiedy idzie dobrze. Często rozmawialiśmy, nawet podróżując między konkursami Turnieju Czterech Skoczni. Stefan wie, co czuję i wie, jak ciężko pracuję. Widać to na wszystkich testach, które robimy co tydzień. Komputera nie da się oszukać. Widzi, jak pracuję na treningu i jakie mam podejście. Ciągle we mnie wierzy, a wiara trenera i całego sztabu pomaga utrzymać pewność siebie na dobrym poziomie. Brak presji też ma duże znaczenie. Nie byłem obarczony presją wyniku. Trener dał mi czas, abym pracował. Chciał widzieć rezultat w postaci wykonanego zadania, a niekoniecznie miejsca na papierze.

Kot nie ukrywa, że dawno nie było takiego konkursu jak drużynówka w Zakopanem. Sezon od początku zresztą stoi pod znakiem niezwykle wysokiego poziomu. - Bywały takie lata, że ze słabym skokiem można było spokojnie wejść do drugiej serii. Teraz trzeba oddawać dobre skoki, aby zakwalifikować się do konkursu.

Słabszą formę niż na początku sezonu ma Piotr Żyła. Kot twierdzi, że kolega z drużyny w sobotę wcale nie skakał źle. Ma jednak pewne problemy natury sprzętowej i technicznej. - Może to po prostu nie był dla niego dobry dzień. Przyzwyczaił nas, że od początku sezonu skacze rewelacyjnie. Ale on z dnia na dzień jest w stanie wiele zmienić i jutro może walczyć nawet o zwycięstwo.

- Jesteśmy bardzo silni jako drużyna, pod względem team spirit jesteśmy najsilniejsi. To na pewno pomaga. Cała drużyna jest wsparciem - z przekonaniem zaznacza Kot.

Dawid Góra z Zakopanego

ZOBACZ WIDEO: Adam Małysz: WOŚP nigdy nie zgaśnie. Potrzebujemy więcej takich ludzi, jak Owsiak

Źródło artykułu: