Ostatni z trzech konkursów na skoczni imienia Heiniego Klopfera był dla polskich skoczków nadzwyczaj udany. W czołowej szóstce znalazło się aż czterech naszych reprezentantów. Wygrał Stoch, Dawid Kubacki był trzeci, Piotr Żyła czwarty, a Jakub Wolny szósty.
- Od rana coś wisiało w powietrzu - powiedział zaraz po zawodach Tajner w studiu TVP. - Rozmawiałem z Adamem Małyszem oraz z naszym fizjoterapeutą i w ich głosach było słychać coś pozytywnego. W zespole dało się wyczuć atmosferę mobilizacji. Na tym opierałem swoje przeczucie, że to będzie dobry dzień dla naszych zawodników - przyznał prezes Polskiego Związku Narciarskiego.
Czytaj także: Niemieckie media o triumfie Kamila Stocha. "Skakał w swojej klasie"
Po Stochu było widać, że 32. w karierze wygrana w zawodach Pucharu Świata sprawiła mu wielką radość. Pewnie dlatego, że udało mu się sprawić żonie Ewie wspaniały prezent na urodziny, i że tak długo czekał na zwycięstwo. Oczekiwanie trzykrotnego złotego medalisty igrzysk olimpijskich trwało dokładnie 315 dni, od 25 marca 2018 roku i kończących poprzedni sezon zawodów w Planicy.
ZOBACZ WIDEO: Trzeci weekend PŚ w skokach w Polsce? Hofer ocenił szanse
- Kamil czekał, czekał i się doczekał - mówił Tajner. Dodał przy tym, że uroda lotu Stocha w drugiej serii (227,5 metra) była nieskazitelna i dlatego spodziewał się zobaczyć w notach przynajmniej jedną ocenę dwudziestopunktową.
Czytaj także: Kamil Stoch wiceliderem Pucharu Świata. Przed nim tylko Ryoyu Kobayashi
- Dziwię się troszkę sędziom, że żaden z nich nie odważył się dać dwudziestki za styl. W tym skoku nie było za co odjąć choćby pół punktu. Przepiękny lot, bez ruchu, lądowanie z telemarkiem, z wypadem i spokojny odjazd - podkreślił były trener Adama Małysza.
Zwycięski lot Stocha czterech sędziów oceniło na 19,5, a jeden na 19 punktów. Jeśli jednak lider polskiej kadry utrzyma tak wysoką formę, pierwsza 20 jest kwestią czasu. W przeszłości zawsze było tak, że gdy 31-letni zębianin osiągał najwyższą dyspozycję, szybował zarówno bardzo daleko, jak i pięknie.