[tag=6568]
Matti Nykaenen[/tag] zmarł w nocy z niedzieli na poniedziałek w swoim domu w mieście Joutseno we wschodniej Finlandii. W ostatnich chwilach jego życia była przy nim jego żona, Pia.
To ona wezwała karetkę, gdy jej mąż stracił przytomność. Z kolei w momencie zatrzymania akcji serca, to ona prowadziła reanimację do przyjazdu służb medycznych.
Teraz, na łamach gazety "Seiska" kobieta postanowiła opowiedzieć o tych dramatycznych momentach.
- Karetka przyjechała bardzo szybko. Pracownicy pogotowia długo prowadzili reanimację, używali też defibrylatora, nie chcieli mu pozwolić umrzeć. Zrezygnowali, gdy już było naprawdę po wszystkim - wyznała roztrzęsiona.
- Gdy policjanci dali mi wisiorek z literą "P", który wisiał na jego szyi, prawie pękło mi serce - dodała piąta żona najwybitniejszego skoczka w historii, z którą byli małżeństwem od 2014 roku.
Tak Włodzimierz Szaranowicz wspomina Matti Nykaenena
W swojej karierze Nykaenen zdobył trzy złote medale igrzysk olimpijskich (do tego jeden srebrny i jeden złoty drużynowo), złoty medal MŚ (plus cztery w drużynie), czterokrotnie triumfował w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata (wygrał aż 46 konkursów), dwa razy wygrywał Turniej Czterech Skoczni, był też mistrzem świata w lotach.
Wciąż nie jest znana przyczyna śmierci 55-latka. W piątek, zajmujący się w ostatnich latach muzyką były sportowiec, dał koncert w Helsinkach. Weekend spędził z żoną w domu i narzekał na brak sił oraz złe samopoczucie.
W poprzednich latach Nykaenen miał problemy z uzależnieniem od alkoholu, według fińskich mediów zdiagnozowano też u niego cukrzycę. W 2003 roku przeszedł też zawał serca.