Agnieszka Lewkowicz stanowczo o porównaniu do Anny Lewandowskiej. "Nie mam potrzeby patrzeć na kogoś innego"

- Mam swoją wizję - wprost ripostuje dziewczyna Macieja Kota, która stanowczo odcina się od porównań z żoną Roberta Lewandowskiego. Na mistrzostwa świata się nie wybiera, zostaje w Krakowie i planuje otwarcie własnego studia treningowego na Podhalu.

Adrian Nuckowski
Adrian Nuckowski
Agnieszka Lewkowicz Instagram / Agnieszka Lewkowicz / Na zdjęciu: Agnieszka Lewkowicz
Piękna partnerka życiowa Macieja Kota mieszka w Krakowie, gdzie pracuje jako trenerka personalna w jednej z tamtejszych galerii. Jej zdjęcia na portalach społecznościowych cieszą się ogromnym zainteresowaniem, co dodaje jej skrzydeł i napędza do dalszej pracy.

Adrian Nuckowski, WP SportoweFakty: W przeszłości uprawiała pani lekką atletykę, jednak przytrafiła się kontuzja. Dlaczego nie chciała dalej pani związać swojej przyszłości z tą dyscypliną sportu?

Agnieszka Lewkowicz: Lekka atletyka nie była wtedy tak bardzo popularnym sportem, aby móc zarabiać na życie, a byłam już w takim wieku, że musiałam zacząć myśleć o swojej przyszłości.

Jest pani trenerką personalną i trenerką fitness. Sporo ludzi zgłasza się do pani na treningi?

Mam sporo wiadomości od ludzi, jednak są one także związane niekoniecznie z samym treningiem, a z prośbą o udzieleniu porady na dany temat, gdyż spora część osób jest spoza Krakowa. W ostatnim czasie zaczęłam jednak odmawiać niektórym, z uwagi na to, że mam bardzo dużo swoich klientów i nie mam czasu tego wszystkiego ogarnąć.

Od kilku miesięcy może pochwalić się pani tytułem magistra. Jaką uczelnie pani skończyła?

AWF w Krakowie.

Trudno było pogodzić studia z pracą?

Nie. Miałam indywidualny tok nauczania i z tego względu łatwiej było mi poświęcić się pracy. Dzięki temu też studia nie były dla mnie tak ciężkie.

Dla kibiców skoków narciarskich jest pani głównie dziewczyną znanego skoczka.

Tak, dlatego dążę do tego aby było inaczej, jednak nie mam wpływu na to, co myślą inni ludzie o mnie, więc muszę to uszanować.

Nie da się uniknąć porównań pani do Anny Lewandowskiej. Przeszkadza to pani? Inspiruje się pani Lewandowską?

Nie, ponieważ mam swoją wizję bycia i nie mam potrzeby patrzeć na kogoś i iść jego tropem. Bardzo długo uczyłam się tego sportu, bo zaczęłam na przełomie szóstej klasy szkoły podstawowej, więc tę wiedzę zdobywałam już od tamtej pory. Jednak jeśli ktoś porównuje mnie w taki sposób, nie jest to przyjemne, ale trzeba to zaakceptować.

Pomaga pani partnerowi w kwestiach zdrowego odżywiania się?
 
Maciek został nauczony wcześniej przez dietetyczkę i dobrze wie jak powinien się odżywiać, czasami jednak staram się mu jeszcze coś doradzić. Mówiąc szczerze, nie chcę aby pilnował się przy mnie w kwestii odżywiania, ponieważ dobrze wiem, że on też potrzebuje trochę swobody.

Czy są jakieś podobieństwa jeśli chodzi o trening skoczków, a ten który pani organizuje?
 
Trudno porównać. Owszem widziałam kilka razy na żywo trening skoczków, jednak ja bardziej starałam się skupić na swoich ćwiczeniach. Nie zwracałam szczególnej uwagi na ich metody, także z tego powodu, że to jest ich ustalony i zaplanowany wcześniej z trenerem czas na przygotowania. Co do porównań, to z pewnością trening plyometryczny (skocznościowy - przyp. red.) jest tym, który staram się stosować swoim klientom. Skoczkowie mają go jednak rozpisany na cztery lata do przodu, natomiast zwyczajnym osobom trudno jest tak to zaplanować. Tak więc nie do końca porównywałabym te treningi.

Zdarza się, że jeździ pani na zawody PŚ?
 
Uważam, że gdybym miała inną pracę, albo nic nie robiła to z całą pewnością jeździłabym wraz z Maćkiem na zawody. Jestem jednak taką osobą, że nie potrafię usiedzieć na miejscu i ciągle potrzebuję się czymś zająć, więc moja praca sprawia mi wielką przyjemność. Konkursy na których jestem to Wisła, Zakopane i na koniec sezonu w Planicy. Jak się ma dużo obowiązków, to tęsknota nie jest aż tak bardzo odczuwalna, jakby człowiek siedział w domu i ciągle o tym myślał.

ZOBACZ WIDEO Robert Kubica do kibiców: W ciężkich chwilach miałem mnóstwo wsparcia. Dziękuje

Obecna forma Macieja jest zdecydowanie poniżej oczekiwań.

Maciek wie dobrze, że jak będzie chciał ze mną o tym porozmawiać to ja jestem otwarta. Staram się jednak, aby o tym nie myślał i gdy przyjeżdża do domu to chcę, aby chociaż na chwilę zapomniał o tym, co się dzieje na skoczni i myślał o innych sprawach.

Jaki ma pani kontakt z pozostałymi żonami i dziewczynami skoczków?

Głównie widzimy się praktycznie tylko pod skocznią w trakcie zawodów, z tego powodu, że ja z uwagi na moją pracę przebywam w Krakowie. Natomiast gdy się spotykamy, to nasze kontakty są bardzo dobre.

Wybiera się pani na któryś z konkursów podczas MŚ w Seefeld?
 
Z uwagi na moje najbliższe plany związane z karierą zawodową będę musiała zostać w Krakowie, dlatego raczej nie uda mi się pojechać do Austrii.
 
Zdradzi pani jakie to plany?

Oczywiście. Będę niedługo otwierała swoje studio treningowe w Nowym Targu.

Kiedy można się spodziewać otwarcia studia i co będzie szczególnie przyciągać do niego klientów?
 
Planowany termin to maj lub czerwiec 2019 roku, a o tym czym będzie się ono wyróżniać, będę informowała na bieżąco.

Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×