Dawid Góra: powrót Kamila Stocha. To jest forma na mistrzostwa!

PAP / Kimmo Brandt / Na zdjęciu: Kamil Stoch
PAP / Kimmo Brandt / Na zdjęciu: Kamil Stoch

Kamil Stoch w Lahti wygrał olbrzymią przewagą. Widać ją było już podczas skoku, wyniki są tylko tego dowodem. Podczas wyjścia z progu i samego lotu Polak miał dryg, jaki zawsze charakteryzował go podczas startów w optymalnej formie.

Żeby nie było - zdaję sobie sprawę z tego, że to tylko jeden konkurs, a do najważniejszej imprezy sezonu zostało jeszcze sporo czasu. Nie twierdzę z całym przekonaniem, że lider polskiej kadry taką formę zaprezentuje w Sefeeld i Innsbrucku. Nie uważam, że wygra odsadzając rywali o kilkadziesiąt punktów. Organoleptycznie można stwierdzić jednak wyraźny błysk, jaki Kamil miał zawsze, kiedy odnosił największe sukcesy.

Stoch błyskawicznie uzyskał znakomitą wysokość nad zeskokiem, utrzymał ją nie popełniając ani jednego błędu w powietrzu. I wreszcie - olbrzymia radość okazana zaraz po skoku. Na takie obrazki czekaliśmy od początku sezonu. W Lahti nie startowało kilku skoczków z czołówki, ale zwycięstwa różnicą 17,2 punktu nie osiąga się przypadkowo. Stoch to mistrz od celowania formą w najważniejsze momenty. A przecież do MŚ został już tylko nieco ponad tydzień.

Nie ma powodu, aby martwić się słabym skokiem Dawida Kubackiego. Wyglądał na ewidentny wypadek przy pracy (28. miejsce). Nie sądzę też, aby tak mocny charakter pozwolił na rozregulowanie formy po wpadce w Finlandii.

Wciąż na wysokim poziomie skacze Piotr Żyła. Oczywiście, to nie dyspozycja z początku sezonu, ale można być z niej zadowolonym. To będzie silny punkt w konkursie drużynowym.

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 101. Wybuch pożaru zszokował Małysza i Martona. "Krzyczałem do Adama, żeby uciekał"

PŚ w Willingen: Stefan Horngacher odkrył karty. Kolejna zmiana w kadrze >>

Stefan Horngacher ma natomiast poważny zgryz, jeśli chodzi o skład na MŚ. Jakub Wolny w zawodach zespołowych skakał fatalnie, aby już dzień później dobrze zaprezentować się w rywalizacji indywidualnej. Maciej Kot indywidualnie skakał tak sobie, aby w konkursie drużynowym w Zakopanem był filarem reprezentacji. Do tego dochodzi Stefan Hula, który niedawno budował formę w kraju. Totalny miszmasz.

Pamiętajmy jednak, że Horngacher jest blisko tej kadry, doskonale zna formę fizyczną, a także, co być może nawet ważniejsze, psychiczną skoczków. Myślę, że podejmie dobry wybór. Pewne jest natomiast, że Polacy, na kilka dni przed MŚ, wciąż są jednymi z największych faworytów do złotego medalu. Zarówno w konfrontacji zespołowej, jak i indywidualnej.

Polka przeszła do historii! Grażyna Machnik zdobyła Koronę Ziemi i oba bieguny >>

Komentarze (5)
avatar
Henryk Kaszuba
12.02.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dmuchacze balona .........zawsze NA STANOWISKACH -Piersi do roboty ...........A to Kamil gdzieś Odlatywał że POWRÓCIŁ-a tak ostatnio do Lahti ........... 
avatar
Luigi1944
11.02.2019
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Zapraszam do oglądania: 
avatar
Kupa Śmiechu
11.02.2019
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Pompujemy dalej. 
avatar
Andreas Hendzel
11.02.2019
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Panie Góra , czy Kamila brakowało bo ja nie zauważyłem jego brak ? Bredzisz pan w tytule .