Drużynówka była nokautem w wykonaniu Polaków. Zdeklasowali resztę stawki, w tym Niemców, głównych kandydatów do triumfu. Doprowadzili przewagę do 79,2 pkt, a to jedna z największych różnic w ostatnich sezonach Pucharu Świata. Miód na serce polskich kibiców polała też nieoficjalna klasyfikacja indywidualna. Jakub Wolny, Piotr Żyła i Kamil Stoch zajęli całe podium. Wygrał ten pierwszy, najmłodszy, który budził największe wątpliwości.
Były mistrz świata juniorów dwukrotnie przekroczył 140 m i zrehabilitował się za koszmarny występ sprzed tygodnia w Lahti, gdy położył kolegom konkurs (4. miejsce). To po jego skokach Stefan Horngacher cieszył się najbardziej, Wolny potwierdził, że można na niego liczyć podczas konkursu drużynowego w ruszających w kolejnym tygodniu MŚ 2019.
Polacy nie zdążyli nawet nacieszyć się efektownym triumfem, a po raz kolejny usiedli na belce. Organizatorzy tak zaplanowali program zawodów, że kilkadziesiąt minut później rozpoczęły się kwalifikacje do obu konkursów indywidualnych. Był to zarazem pierwszy etap turnieju Willingen Five - zawodnik z najlepszą łączną notą po pięciu skokach zgarnie okrągłą sumkę, 25 tys. euro. Przed rokiem zastrzyk gotówki zainkasował Stoch.
Teraz też ma szansę na powtórkę, ale po inauguracji cyklu traci całkiem sporo do lidera, Markusa Eisenbichlera (17 pkt). Wpływ na rezultat Polaka mogło mieć długie oczekiwanie na zielone światełko i kuriozalna sytuacja, o której mówił sam Stoch: - W 45. sekundzie mojego oczekiwania zapaliło się zielone światło. A ja już byłem przygotowany, że muszę zejść z belki.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 101. Wybuch pożaru zszokował Małysza i Martona. "Krzyczałem do Adama, żeby uciekał"
Przy wietrze z tyłu Stoch skoczył 135 m i zajął dziewiątą lokatę. Horngacher nie ukrywał złości po decyzji sędziów. Generalnie Piątek w Willingen był jednak dość loteryjny, także w drużynówce warunki zmieniały się w każdej grupie. W najgorszym stanie były jednak tory najazdowe, organizatorzy robili wszystko, by przy dodatnich temperaturach doprowadzić je chociaż do stanu używalności.
Pozostałym Polakom aura niespecjalnie przeszkadzała. Żyła znakomicie odnalazł się na Mühlenkopfschanze, dwa razy poszybował poza 145 m. Lot z kwalifikacji (147 m) był najdłuższym skokiem, dał mu ostatecznie drugą lokatę, za świetnym Eisenbichlerem. Niemiec na "własnych obiektach" czuje się jak ryba w wodzie. Wprawdzie jeszcze nie wygrał, ale cztery razy stanął na podium podczas niemieckich konkursów w sezonie 2018/19.
Swoje (i nasze) nadzieje rozpalił też Wolny. Kwalifikacje skończył z 11. rezultatem, ale jego piątkowe rezultaty zwiastują, że może powalczyć o poprawę najlepszego osiągnięcia w Pucharze Świata - szóstej lokaty sprzed dwóch tygodni z mamuta w Oberstdorfie.
W konkursie wystąpią poza tym Maciej Kot i Stefan Hula.
Sobota, 16.02.2019:
15:00 - seria próbna
16:00 - I seria konkursowa