- Walka o medale była bardzo zacięta. W ostatecznym rozrachunku naszym zawodnikom nie udało się stanąć na podium, ale nie można mówić, że była to sromotna porażka. Chłopcy dali z siebie wszystko, ale konkurencja okazała się tym razem mocniejsza - rozpoczął Krystian Długopolski w rozmowie dla WP SportoweFakty.
- Skocznia Bergisel w Innsbrucku od zawsze nie należała przez naszych zawodników do ulubionych i nawet będąc w formie nie osiągali tam dobrych wyników. Wyjątkiem jest Kamil Stoch, który jest świetny technicznie, a ten obiekt preferuje właśnie takich skoczków. Moc odbicia nie ma tam takiego znaczenia, jak na innych obiektach. Dlatego uważam, że już w Seefeld nasi skoczkowie wrócą na swój optymalny poziom - kontynuował.
Czytaj także: Marusarz mógł być pierwszym polskim mistrzem świata. Decyzja sędziów odebrała mu złoto
Olimpijczyk z Nagano nie był zaskoczony decyzją Stefana Horngachera odnośnie wprowadzenia do składu na konkurs drużynowy Stefana Huli, w miejsce Jakuba Wolnego.
ZOBACZ WIDEO: Witold Bańka: Przyszłość Horngachera? Tu nie chodzi o pieniądze
- Myślę, że decyzja była w pełni przemyślana przez trenera. Wiedział, że Stefana stać na oddawanie przyzwoitych skoków, mimo, że nie jest obecnie w najwyższej formie. Kuba z kolei jest zawodnikiem zdecydowanie bardziej chimerycznym. Potrafi skakać świetnie, jak w Willingen, ale też niestety słabo, jak w Lahti. Według mnie jego choroba nie miała wpływu na jego słabszą dyspozycję na Bergisel - mówił trener.
Były skoczek odniósł się również do ewentualnego zakończenia pracy z kadrą przez austriackiego szkoleniowca i nieświadomości, w jakiej pozostawił polskich skoczków przed MŚ.
- Mnie ogólnie śmieszy ta cała sytuacja. Stefan wyraźnie powiedział, że swoją ostateczną decyzję ogłosi po mistrzostwach świata i osobiście nie wiem, skąd teraz takie zamieszanie w całej tej sytuacji. Zawodnicy muszą robić swoje i mówienie, że skakali słabiej w Innsbrucku, bo trener pozostawił ich w niepewności jest nie na miejscu - wyjaśniał Długopolski.
Trener ocenił także szanse naszych zawodniczek, debiutujących na mistrzostwach świata, w konkursie indywidualnym (27 lutego) oraz reprezentacji Polski w rywalizacji drużyn mieszanych (2 marca).
- Moim zdaniem w sobotnich zawodach mikstów celem naszej drużyny powinno być 7-8 miejsce. Każdy rezultat powyżej będzie dużą niespodzianką. Odnośnie dziewczyn to bardzo liczę na dobry występ Kamili Karpiel, która rozkręca się z każdymi zawodami. Jest to zawodniczka z ogromnym potencjałem i ma wszelkie predyspozycje, aby w przyszłości być jedną z najlepszych na świecie. Jeśli odda swoje najlepsze skoki, to stać ją na zajęcie pozycji w czołowej dwudziestce - zakończył Krystian Długopolski.
Zobacz również: MŚ w skokach 2019. "Wyglądało na to, że oni stracili czucie". Martin Schmitt ocenił występy Polaków