Dziennikarzom portalu sport.de mają na myśli postawę Hofera podczas konkursu o indywidualne mistrzostwo świata na normalnej skoczni w Seefeld. Zmagania zakończyły się złotem Dawida Kubackiego i srebrem Kamila Stocha, ale tak naprawdę w piątek 1 marca w ogóle nie powinny zostać przeprowadzone.
Warunki pogodowe jakie tego dnia panowały w Seefeld, zamieniły uczciwą rywalizację sportową w loterię. Zmienny wiatr, opady deszczu, a na końcu gęsto sypiący śnieg utrudniał skoki. W pierwszej serii jury skompromitowało się, zmieniając co chwila belkę startową. Z kolei w drugiej w ogóle nie zareagowało na pogarszające się warunki.
Czytaj także: rollercoaster Adama Małysza w Oslo
- Nie zamierzam szukać wymówek. Powiem tylko, że dobre było przynajmniej to, że udało się nam przeprowadzić dwie serie - powiedział już po zawodach Walter Hofer, szef skoków narciarskich w FIS-ie.
ZOBACZ WIDEO Kubacki o mistrzostwie świata: "W życiu bym się nie spodziewał. Jest tyle emocji, że aż odcina"
Po zakończeniu konkursu Austriak i pozostali członkowie jury zostali jednak mocno skrytykowani, że pozwolili rozegrać konkurs w tak niesprawiedliwych warunkach. Właśnie dlatego Hofer znalazł się w zestawieniu portalu sport.de wśród przegranych mistrzostw. Zdaniem niemieckich dziennikarzy okolicznością łagodzącą winę Austriaka jest tylko fakt, że wygrał Dawid Kubacki, który był jednym z faworytów konkursu. Zatem zwycięzca zawodów, mimo anormalnych warunków pogodowych na skoczni, nie był przypadkowy.
Ze świata skoków wśród przegranych mistrzostw znalazł się także Andreas Wellinger. Mistrz olimpijski z Pjongczangu ze skoczni normalnej wrócił z Austrii bez medalu. Wystartował tylko w konkursie na dużej skoczni w Innsbrucku, gdzie był 32. Później zabrakło go w składzie niemieckiej drużyny na zmagania zespołowe (jego koledzy zdobyli złoto). Wellinger nie wystartował także na normalnej skoczni, zarówno w zmaganiach indywidualnych jak i mikście.
Wśród zwycięzców tegorocznych mistrzostw świata znalazł się natomiast Markus Eisenbichler. Taka nominacja dziennikarzy sport.de nie może jednak dziwić. 27-latek wyjechał z Austrii aż z trzema złotymi medalami (w konkursie indywidualnym, drużynowym na Bergisel oraz mikście). Do pełni szczęścia zabrakło Eisenbichlerowi tylko medalu w loteryjnych zawodach indywidualnych w Seefeld.
Czytaj także: limity startowe na 3. edycję Raw Air i finał sezonu w Planicy