Wiatr rozdawał karty podczas sobotniego konkursu drużynowego na skoczni Holmenkollbakken (HS134). Z powodu zbyt silnych podmuchów organizatorom zawodów Raw Air 2019 udało się przeprowadzić tylko jedną serię, w trakcie której doszło do kilku niebezpiecznych sytuacji - więcej TUTAJ.
Niemiec Karl Geiger cudem uratował się przed upadkiem. Jego rodak, Stephan Leyhe, niestety nie miał tyle szczęścia. 27-letni zawodnik spadł z wysokości i z dużą siłą uderzył o zeskok, wskutek czego rozbił nos (na jego twarzy pojawiła się krew). Upadek zaliczył też Norweg Marius Lindvik.
Decyzja jury o kontynuowaniu zawodów wywołała sporo kontrowersji. "To nie Stephan Leyhe ma krew na twarzy. To jury ma ją na rękach. Chciano jej od początku zawodów..." - skomentował na Twitterze dziennikarz serwisu skijumping.pl Dominik Formela, zarzucając sędziom brak odpowiedzialności.
To nie Stephan Leyhe ma krew na twarzy. To jury ma ją na rękach. Chciano jej od początku zawodów...#skijumpingfamily #skokitvp #skoki
— Dominik Formela (@DominikFormela) 9 marca 2019
ZOBACZ: Niespełniony zawodnik, świetny asystent. Michal Dolezal może zastąpić Stefana Horngachera >>
Rywalizację na skoczni w Oslo wygrali Norwegowie, którzy wyprzedzili Japonię i Austrię. Biało-Czerwoni zajęli czwarte miejsce (blisko 29 pkt. straty do zwycięzców) pomimo tego, że przed ostatnim skokiem Kamila Stocha zajmowali pierwszą lokatę. Kolejny konkurs (indywidualny) w ramach Raw Air 2019 odbędzie się w niedzielę, 10 marca.
ZOBACZ WIDEO Sven Hannawald: Jeśli Horngacher odejdzie, zostawi następcy prezent