O ile w piątek warunki nie przeszkodziły w sprawnym przeprowadzeniu obu serii treningowych oraz prologu, o tyle w sobotę wiatr zaczął rządzić na Holmenkollbakken (HS134).
Z powodu zbyt silnych podmuchów nie udało się przeprowadzić serii próbnej. Swój skok oddał jedynie Eetu Nousiainen (123 m), po czym nastąpiła dłuższa przerwa. Ostatecznie jury odwołało tę serię, a w Oslo rozpoczęło się oczekiwanie na poprawę pogody.
Konkurs ruszył zgodnie z planem, nie było jednak wiadomo, czy uda się rozegrać jedną, czy dwie serie. Momentami zawodnicy byli wycofywani z belki do momentu ustabilizowania warunków.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 105. Tomasz Łapiński: Wejście Piątka do drużyny Milanu to coś niesamowitego! [4/4]
Czytaj także: Niespełniony zawodnik, świetny asystent. Michal Dolezal może zastąpić Stefana Horngachera
Na mocniejszy podmuch trafił Karl Geiger. Skaczącym w pierwszej grupie reprezentantem Niemiec mocno zakołysało, ale uchronił się przed upadkiem i zdołał bezpiecznie wylądować.
Nie przeszkodziło to Niemcom prowadzić po skokach pierwszej grupy. Tuż za naszymi zachodnimi sąsiadami znaleźli się Polacy. Piotr Żyła oddał bowiem niezły skok na odległość 122,5 metra.
Dużego pecha miał Jakub Wolny. Przed skokiem Polaka podmuchy ponownie się wzmogły, a 23-latek czterokrotnie był ściągany z belki startowej. W międzyczasie, ze względu na przedłużającą się przerwę, postanowiono, że tory najazdowe zostaną przetarte przez przedskoczka.
Czytaj także: Kamila Karpiel 29. w prologu Raw Air na dużej skoczni w Oslo, Maren Lundby 1.
Wolny ostatecznie otrzymał szansę dopiero za piątym razem. Skoczył 125 metrów, a po wylądowaniu okazał swoje niezadowolenie. Polakowi odjęto ponad 16 punktów z uwagi na silny wiatr pod narty, wobec czego Biało-Czerwoni spadli na czwartą pozycję.
Upadkiem zakończyła się próba Mariusa Lindvika. Norweg dostał mocny podmuch pod narty i poszybował na odległość 135,5 metra, ale nie zdołał dobrze wylądować. Lindvik na szczęście wyszedł z tej opresji bez szwanku i szybko wstał o własnych siłach.
Groźniej wyglądał upadek skaczącego zaledwie kilka minut później Stephana Leyhe. Niemiec spadł ze sporej wysokości i z dużą siłą uderzył o zeskok, wskutek czego rozbił sobie nos i opuścił zeskok w asyście organizatorów.
Mnożące się problemy w żaden sposób nie wytrąciły z równowagi Dawida Kubackiego. Mistrz świata ze skoczni normalnej skoczył 133 metry, otrzymał wysokie noty za styl, a Polacy znaleźli się na prowadzeniu, z przewagą wynoszącą 15 punktów.
Podczas czwartej grupy wiatr ponownie się wzmógł, a organizatorzy starali się zrobić wszystko, aby doprowadzić pierwszą serię do końca. Kilka minut na swój skok musiał czekać Timi Zajc.
Niedługo później nastąpił festiwal długich lotów na Holmenkollbakken (HS134). Dobre warunki wykorzystał Robert Johansson, któremu podwiało pod narty i poniosło go na niebotyczną odległość 144 metrów. Norweg o 3 m poprawił dotychczasowy rekord skoczni należący do Andreasa Koflera.
Daleko skoczyli także Ryoyu Kobayashi (138,5 m) oraz Markus Eisenbichler (135 m). Kiedy na górze pozostał już tylko Kamil Stoch podmuchy ponownie zelżały. Reprezentant Polski wylądował szybko, bo już na 112. metrze.
To sprawiło, że na półmetku rywalizacji prowadzili Norwegowie, przed Japończykami i Austriakami. Chwilę po zakończeniu pierwszej serii zebrało się jury zawodów, które podjęło decyzję o odwołaniu serii finałowej.
Tym samym podopieczni Stefana Horngachera w setnym konkursie drużynowym w historii Pucharu Świata zajęli czwarte miejsce. Tuż za Biało-Czerwonymi znaleźli się Niemcy.
Kolejny konkurs w ramach Raw Air odbędzie się w niedzielę, 10 marca. Tym razem na Holmenkollbakken (HS134) przeprowadzona zostanie rywalizacja indywidualna. Prognozy pogody na ten dzień są obiecujące.
Wyniki konkursu drużynowego w Oslo:
Miejsce | Drużyna | Nota |
---|---|---|
1. | Norwegia | 469,8 |
2. | Japonia | 456,8 |
3. | Austria | 454,4 |
4. | Polska | 440,9 |
5. | Niemcy | 437,9 |
6. | Słowenia | 419,4 |
7. | Czechy | 391,5 |
8. | Szwajcaria | 365,5 |
9. | Rosja | 353,2 |
10. | Finlandia | 306,0 |