Powrót ogromnego talentu. Eduard Torok chce stać na podium razem z Kamilem Stochem

Facebook / Na zdjęciu: Eduard Torok
Facebook / Na zdjęciu: Eduard Torok

- Marzę o tym, aby znaleźć się wśród najlepszych - przyznaje wielki talent z Rumunii. 22-latek, który przestał trenować przez fatalną sytuację w rodzimej federacji, teraz stawia wszystko na jedną kartę. Cel? Igrzyska olimpijskie w Pekinie!

W tym artykule dowiesz się o:

Rozwój Toroka i jego kolegi z kadry, Iuliana Pitei, przerwał skandal. Na początku 2018 roku Pitea oskarżył trenera rumuńskiej kadry, że ten pobił go przed trzema laty. Na dowód opublikował zdjęcia zakrwawionej twarzy. Wcześniej rumuńskich skoczków, którzy mieli skakać w Turnieju Czterech Skoczni, niespodziewanie wycofano. Wersję kolegi potwierdził Torok.

O ile o Pitei możemy już nie usłyszeć, o tyle Torok zdecydował się na powrót. Nie w Rumunii, a na Węgrzech, gdzie pracuje słynny Vasja Bajc. 22-latek niedawno skończył uniwersytet w Bristolu, a więc może w pełni oddać się skokom. O ile uda mu się pozyskać sponsorów.

Dawid Góra, WP SportoweFakty: Węgry to nie jest kraj, gdzie skoki robią furorę. Właściwie w ogóle nie są tam popularne. Skąd więc taka decyzja?

Eduard Torok: Aby uzyskać nową licencję, zawodnik przede wszystkim musi mieć obywatelstwo danego kraju. Ja mam obywatelstwo podwójne, rumuńsko-węgierskie, więc decyzja była łatwa.

Miał pan propozycję z innych federacji?


Nie. Byłem w kontakcie tylko z Węgrami. Dyskutowaliśmy o mojej sytuacji i wtedy zgodzili się, żeby zmienić moją licencję. Ale nie ma mowy o gratyfikacji finansowej i niczym w tym stylu. Po prostu chcę nadal skakać, a Węgrzy są zadowoleni, że mają mnie w drużynie.

ZOBACZ WIDEO: Marcin Kaczkan osiągnął rekord wysokości na K2 zimą. "Ta wyprawa to było totalne zaskoczenie"

Mały wielki powrót. Adam Ruda znów skacze na nartach >>

Jak zareagował rumuński związek, kiedy dowiedział się, że zmienia pan reprezentację?


Aby zmienić licencję, trzeba mieć zgodę związku, pod opieką którego trenowało się wcześniej. W Rumunii omówili moją sprawę i dostałem zgodę. Bardzo za to dziękuję. Rumuńska federacja wiedziała więc o mojej sprawie, zanim została ogłoszona decyzja.

Jest pan skoczkiem z olbrzymim talentem. Ma pan już 22 lata, tymczasem większość kibiców na całym świecie kompletnie pana nie kojarzy.


To prawda. Nie wiem, dlaczego tak potoczyła się moja kariera. Ale teraz będzie można obserwować mnie na Instagramie i śledzić postępy!

Jak zakończyła się pana historia z rumuńską kadrą?


Nie miałem okazji niczego sobie z nimi wyjaśnić. Wszystkie nasze "dyskusje" odbywały się za pośrednictwem FIS. Nie mam wobec nich żadnych głębszych przemyśleń - ostatecznie otrzymałem pozwolenie na zmianę federacji. Mogę im tylko życzyć powodzenia. Mam nadzieję, że będziemy oglądać rumuńskich skoczków na międzynarodowych zawodach. Iulian Pitea nie jest już natomiast częścią rumuńskiego zespołu. Nie wierzę, że jego sprawa zakończyła się zgodą z federacją. O szczegóły trzeba jednak pytać u źródła.

Wierzysz w to, że zobaczymy cię na igrzyskach w Pekinie w dobrej formie?


Za wcześnie, aby o tym myśleć. To jest mój cel, ale trudno o jakikolwiek konkretny komentarz. Jest mnóstwo pracy do wykonania. Ważne jest także zdobycie sponsorów. Rozglądam się za finansowaniem. Mój budżet jest ograniczony i nie będę w stanie zbyt długo sam się utrzymać.

Adam Małysz znów na belce startowej. Zareagowali Sven Hannawald i Michal Doleżal >>

Marzenie o rywalizacji ze światową czołówką jest realne do spełnienia?


Obecnie najważniejsze jest sprawdzenie, jakie są moje maksymalne możliwości. Oczywiście, marzę o tym, aby znaleźć się wśród najlepszych, ale mam przed sobą długą drogę i mnóstwo pracy. Od dłuższego czasu w ogóle nie rywalizuję z innymi skoczkami. Trudno więc powiedzieć, w którym miejscu się znajduję. Staram się nie oczekiwać zbyt wiele, ale również mieć nadzieję na bycie coraz lepszym.

Czekamy więc na zawody, w których staniesz na podium razem z Kamilem Stochem.


To brzmi znakomicie!

Źródło artykułu: