[tag=21]
Adam Małysz[/tag] pracował nad tym od dawna i wreszcie dopiął swego. Buty dla polskich skoczków projektuje i produkuje polska firma Nagaba. Tym samym Biało-Czerwoni uniezależnili się w tym aspekcie od zagranicznego dostawcy i wywołali lekką panikę u rywali.
- Na pewno dzięki tym butom zarówno sztab szkoleniowy jak i zawodnicy będą mocniejsi psychicznie. Zawsze mogą się teraz pokazać i pochwalić, że my mamy swoje buty, do których rywale nie mają dostępu. Nieważne, czy są gorsze, lepsze, białe, czy czarne. Po prostu niech inni, czyli przeciwnicy, głowią się teraz co jest w nich innego - podkreśla Jakub Kot, były skoczek narciarski.
Czytaj także: Adam Małysz mówi wprost: Jesteśmy potęgą
- Rywale zaczną kombinować, że może oni też mogliby mieć swoją firmę w kraju, która tak jak Polakom wyprodukuje buty. I tutaj zacznie się już wojna psychologiczna pod tytułem "Co mają Biało-Czerwoni, a czego my nie mamy?". To miało na pewno trochę w głowach namącić rywalom - dodaje rozmówca WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio #9: Artur Mikołajczewski. Powrót z zaświatów
Po raz pierwszy z nowych butów polscy skoczkowie skorzystali podczas finałowego konkursu Letniego Grand Prix 2019 w Klingenthal. Na efekt, o którym mówił Jakub Kot, nie trzeba było długo czekać. Rywale szybko zauważyli nowość u Polaków i starali się jak najlepiej podpatrzeć buty. Jak przyznał niedawno sam Michal Doleżal mogli jednak tylko popatrzeć, nie dowiedzieli się o tych butach nic. Z kolei w ich głowach została niepewność, że rywale mają coś nowego, coś co może dać im przewagę w nowym sezonie Pucharu Świata.
Nowe buty, produkowane przez krajową firmę, to jednak nie tylko przewaga psychologiczna. To również duże ułatwienie organizacyjne. - Jeśli na przykład w trakcie sezonu czegoś by brakowało, coś trzeba będzie domówić, to jest ten bezpośredni kontakt i szybko można zareagować. Pamiętam gdy jeszcze sam byłem zawodnikiem i wtedy kontakt z niemiecką firmą, produkującą dla nas buty, trwał znacznie dłużej. Trochę zajęło czasu zanim rozpatrzyli emaila, a potem wyprodukowali i wysłali buta. Później mogło być jednak coś nie tak z butem i wszystko się przedłużało. Teraz mają Polacy do ewentualnych poprawek szybki dostęp i to jest bardzo na plus - zwraca uwagę Jakub Kot.
- Buty są też przetestowane, modelowane pod danego zawodnika. Skoczek ma wtedy komfort, że są one dopasowane pod niego - dodaje były skoczek narciarski. - Dla mnie to jest krok do przodu. Wiem, że zawodnicy dobrze czują się w nowych butach. Co ważne, są one indywidualnie dopasowane do każdego zawodnika. Pomagają nie tylko w locie, ale też na rozbiegu - to już z kolei słowa Michala Doleżala, trenera polskich skoczków, w wywiadzie dla WP SportoweFakty (więcej TUTAJ).
Czytaj także: Horngacher ma nie tylko problemy. Wychwala dwóch swoich podopiecznych
Ta nowinka sprzętowa będzie zatem, zwłaszcza na początku sezonu 2019/2020, sporą przewagą Biało-Czerwonych, przede wszystkim w kwestii psychologicznej, bardzo ważnej w skokach narciarskich. Efekty powinniśmy zobaczyć już na inaugurację nowej edycji Pucharu Świata w Wiśle. Pierwsze oficjalne skoki na obiekcie im. Adama Małysza już w piątek 22 listopada, gdy zaplanowano treningi i kwalifikacje.