W ostatnim sezonie Kamil Stoch zajął trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata i wywalczył srebro mistrzostw świata w Seefeld. Dodatkowo zawodnikom nieco przeszkadzało zamieszanie wokół trenera Stefana Horngachera, który długo nie wyjawiał swoich planów na kolejny sezon.
Okazuje się, że miało to bezpośredni wpływ na Stocha, który w lecie wziął dłuższe wolne. - Niestety, nie udało się zaspokoić własnych ambicji. Zrobić czegoś, na co mocno się nastawiałem. Do tego doszło zamieszanie z trenerem Stefanem Horngacherem. Pod koniec sezonu to wszystko spadło na mnie, przygniotło i nie byłem w stanie się podnieść, wygrzebać. Sezon się skończył, a ja chyba po raz pierwszy w karierze poprosiłem trenera o dodatkowe wolne - wyjawił Stoch w rozmowie z Eurosportem.
Chęć do skakania na szczęście wróciła. - Potrzebowałem odetchnąć, wyczyścić głowę. Przez kilka tygodni nie myślałem o skokach. Skupiłem się na rodzinie, na obowiązkach domowych. I nagle obudziłem się pewnego ranka i stwierdziłem, że czas iść na siłownię - dodał trzykrotny mistrz olimpijski.
Horngachera na stanowisku trenera zastąpił Michal Doleżal. Zawodnik opowiedział, czym różnią się szkoleniowcy. - Na pewno charakterem - przyznał Kacprowi Merkowi. Okazuje się, że Austriaka i Czecha znacznie więcej łączy. - Przy całym swoim doświadczeniu i wiedzy jaką dysponują, są otwarci na jej pogłębianie. Lubią rozmawiać, słuchać sugestii zawodników. Czujemy, że w komunikacji na linii skoczek - trener panuje dobra energia. Nie muszę się wstydzić swojego zdania - zapewnił Stoch.
Na inaugurację Pucharu Świata w Wiśle 32-latek zajął trzecie miejsce w konkursie indywidualnym.
Czytaj też: Skoki narciarskie. Puchar Świata Kuusamo 2019. Piotr Żyła: W Ruce fajnie się czuję, można tu polatać
Czytaj też: Skoki narciarskie. Puchar Świata Kuusamo 2019. Chwile grozy Dawida Kubackiego w kwalifikacjach
ZOBACZ WIDEO Skoki narciarskie. Kamil Stoch o loteryjnym konkursie w Wiśle. "Nie można się było skupiać na wynikach"