[tag=55692]
Michal Doleżal[/tag] i jego podopieczni nie mieli łatwego początku sezonu. Przed tygodniem, w niedzielnym konkursie w Niżnym Tagile, przydarzył im się najsłabszy występ od trzech lat. Wystarczyło kilka dni, aby kibice i zawodnicy znaleźli się w zupełnie innych nastrojach. Wszystko za sprawą wygranej w sobotnim konkursie drużynowym w Klingenthal (WIĘCEJ).
- Tego nam trzeba było, bo wcześniej cały czas czegoś brakowało. Miałem takie przeczucie, że to może być przełomowy konkurs i cieszę się, że przeczucie mnie nie zawiodło. Jeśli cała czwórka skacze dobrze i stabilnie, można myśleć o zwyciężaniu - skomentował Adam Małysz w rozmowie z Telewizją Polską.
Zwycięstwo na pewno zbuduje pewność siebie zawodników, ale także szkoleniowca, Michala Doleżala. Ten często porównywany jest do Stefana Horngachera, który Biało-Czerwonych doprowadził do wielu sukcesów. Od soboty łączy ich fakt, że obaj po raz pierwszy triumfowali w drużynówce z Polakami właśnie w Klingenthal.
ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio. "Kurczę, co ona zrobiła?". Piotr Małachowski dostał niesamowite wsparcie
- Michał jest odwrotnością Stefana. System pracy jest taki sam, ale jeśli chodzi o osobowość, Michał jest zupełnie inny. On jest bardziej spokojny, bardziej wyważony - czasem to pomaga, ale czasem trzeba też tego przytupu. Jak było źle, trzeba było tupnąć, wtedy też włączał się Grzegorz Sobczyk. Oni się bardzo fajnie uzupełniają - opisał Małysz.
W niedzielę odbędzie się konkurs indywidualny w Klingenthal. Początek o godzinie 16:00.
Czytaj także: Skoki narciarskie. Puchar Świata Klingenthal 2019. Polacy pójdą za ciosem? Faworytem Ryoyu Kobayashi