Skoki narciarskie. Skoki w Szwajcarii nie kończą się na Ammannie. Wyrósł nowy lider

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Killian Peier
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Killian Peier

Jeszcze nie tak dawno wydawało się, że kiedy Simon Ammann zakończy karierę, szwajcarskie skoki popadną w marazm. Tymczasem rolę lidera przejął Killian Peier, który przez lata może należeć do czołówki Pucharu Świata.

W tym artykule dowiesz się o:

[tag=14613]

Andreas Kuettel[/tag], Simon Ammann i długo, długo nikt. Tak przez lata kształtowała się sytuacja w szwajcarskich skokach narciarskich. Ten pierwszy już blisko dziewięć lat temu zakończył karierę i to Ammann ciągnął na swoich barkach całą dyscyplinę - odnosił sukcesy w Pucharze Świata, przywoził najcenniejsze medale z igrzysk olimpijskich, ale - podobnie jak w przypadku Adama Małysza w Polsce - w Szwajcarii przez długi czas na horyzoncie nie było widać zawodnika, który mógłby pójść w jego ślady.

Wiele wskazywało na to, że gdy Ammann zakończy karierę, Szwajcarzy nie będą mieli swojego przedstawiciela w czołówce Pucharu Świata, a co za tym idzie, dyscyplina popadnie w marazm i spadnie zainteresowanie skokami narciarskimi.

W ostatnich latach kilku Szwajcarów próbowało przebić się do choćby czołowej "30" skoków narciarskich na świecie, ale za każdym razem bezskutecznie. Gregor Deschwanden epizodycznie punktował w konkursach PŚ, a Killian Peier od sezonu 2012/2013 do 2017/2018 w sumie zdobył 30 punktów do klasyfikacji generalnej.

ZOBACZ WIDEO Skoki narciarskie. Niezręczny moment podczas wywiadu. Martin Schmitt nie wiedział, co powiedzieć

Czytaj także: Skoki narciarskie. Puchar Świata Engelberg 2019. Adam Małysz wróży problemy. "Będzie coraz gorzej"

Absolutnie nic nie wskazywało na to, że Peier może poczynić postępy, które pozwolą mu choćby regularnie punktować w zawodach najwyższej rangi. Kluczowe jednak okazało się dla niego Letnie Grand Prix w 2018 roku. Nieznany szerszej publiczności Szwajcar już na inaugurację w Wiśle zajął piąte miejsce. Podczas kolejnych zawodów, w Hinterzanter, wskoczył na podium, a w sumie tego lata stał na nim dwukrotnie. W klasyfikacji generalnej zajął szóste miejsce.

W sezonie 2018/19 w PŚ na podium nie stanął ani razu, ale zaczął regularnie zdobywać punkty w cyklu. Sześć razy kończył zawody w pierwszej dziesiątce, a najwyższe miejsce - siódme - zajął w Innsbrucku podczas Turnieju Czterech Skoczni. Kilka tygodni później potwierdził, że nie było to dziełem przypadku, bo na tej samej skoczni wywalczył brązowy medal mistrzostw świata. To był moment, w którym na dobre rozgościł się w czołówce skoków narciarskich.

Wybuch formy Peiera sprawił, że naturalnie przejął on rolę lidera kadry od Simona Ammanna, który jest już na ostatniej prostej swojej kariery. I udowodnił już, że podobnie jak Ammann, jest w stanie być tym liderem przez długie lata. W trwającym sezonie 24-letni Peier doczekał się pierwszego podium Pucharu Świata, zajmując drugą lokatę w Niżnym Tagile. W światowych skokach narciarskich ma jeszcze dużo do powiedzenia.

Czytaj także: Skoki narciarskie. Noriaki Kasai drugi raz został ojcem. Japończyk doczekał się syna

Źródło artykułu: