Na tydzień przed rozpoczęciem Turnieju Czterech Skoczni Kamil Stoch odniósł zwycięstwo w Engelbergu. Był to jego 34. triumf w Pucharze Świata - trzykrotny mistrz olimpijski coraz bardziej zbliża się pod tym względem do Adama Małysza (39 zwycięstw).
- To, co osiągnąłem zostało, nikt mi tego nie zabierze, ale to już okres zamknięty. Kamil (Stoch - dop. MK) pracuje na swoje sukcesy, które też z nim zostaną. Cała reszta to tylko liczby. Ważne to, co w sercu. Wygrane, piękne chwile, na przykład Mazurek Dąbrowskiego - skomentował tę sytuację Adam Małysz w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Czytaj także: Ryoyu Kobayashi i Stefan Kraft faworytami bukmacherów
Zdaniem byłego skoczka głównymi faworytami do odniesienia zwycięstwa w nadchodzącym TCS będą Ryoyu Kobayashi i Stefan Kraft, jednak polscy zawodnicy z Kamilem Stochem na czele nie są pozbawieni szans.
ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio. "Kurczę, co ona zrobiła?". Piotr Małachowski dostał niesamowite wsparcie
- Głównymi kandydatami do zwycięstwa są pewnie Ryoyu Kobayashi i Stefan Kraft, ale my znamy swoją wartość. Chłopcy wiedzą, jak pracowali, są przygotowani i to musi zakoczyć - powiedział dyrektor polskiej kadry.
- Wydawało się, że tak się stało w Klingenthal, gdy zawodnicy wygrali konkurs drużynowy, bo skakali bardzo fajnie. Nie stało się tak, chociaż będę się upierał, że wciąż mamy pecha do warunków. Wszyscy, Kamil też, bo drugiego dnia w Engelbergu trafił bardzo źle - dodał.
Czytaj także: Stoch może dołączyć do legend. Zaczynamy!
Choć Polacy mieli na Gross-Titlis-Schanze (HS140) problemy z warunkami, Adam Małysz uważa, że brak awansu do drugiej serii jest sytuacją, która nie powinna mieć miejsca.
- Oczywiście zgadzam się, że takie sytuacje, jak brak kwalifikacji do finału Piotrka (Żyły - dop. MK) czy Dawida (Kubackiego), nie powinny się zdarzać. To skoczkowie pierwszej dziesiątki. Nie jesteśmy więc zadowoleni, ale to nie czas na nerwowe ruchy. Trzeba czekać na swoją chwilę - zakończył czterokrotny zdobywca Kryształowej Kuli.
68. Turniej Czterech Skoczni rozpocznie się 29 grudnia w Oberstdorfie (dzień wcześniej odbędą się treningi i kwalifikacje) i potrwa do 6 stycznia w Bischofshofen. Przed rokiem triumfował Ryoyu Kobayashi.