Z Bischofshofen - Grzegorz Wojnarowski, WP SportoweFakty
Trzecie miejsce w Oberstdorfie, trzecie w Garmisch-Partenkirchen, drugie w Innsbrucku i wreszcie zwycięstwo w Bischofshofen, a na koniec triumf w klasyfikacji generalnej. 29-letni skoczek z Szaflar w 68. TCS dokonał wielkiej rzeczy i wygrał ten prestiżowy cykl jako trzeci Polak w historii, po Adamie Małyszu i Kamilu Stochu.
- To niesamowite, że podtrzymujemy tradycję polskich zwycięstw w Turnieju Czterech Skoczni. W poprzednich latach dwa razy wygrał Kamil, a teraz, po roku przerwy, Dawid. Fajnie by było, żebyśmy to kontynuowali - stwierdził Małysz, który był najlepszy w niemiecko-austriackim turnieju w sezonie 2000/2001.
Dyrektor Polskiego Związku Narciarskiego wyznał, że w poniedziałek, w dniu kończącego cykl konkursu w Bischofshofen, od rana miał dobre przeczucia. - Wiedziałem, że Dawid lubi tę skocznię , a po próbnym skoku zobaczyłem błysk w jego oczach - powiedział. Z tym błyskiem Kubacki skakał już do końca dnia. Lider TCS po trzech konkursach w tym czwartym był najlepszy w obu seriach. A to nie mogło dać innego rezultatu, niż podwójne zwycięstwo.
ZOBACZ WIDEO: Skoki narciarskie. Jakub Kot o sytuacji kadry B. "Ciężko w tej chwili oceniać formę tych zawodników"
Zobacz także:
TCS. Ze złotym orłem mu do twarzy. Tak Dawid Kubacki świętował wygraną (galeria)
- Cholernie ten konkurs przeżywaliśmy. Myślę, że Grzesiek Sobczyk (asystent trenera polskiej kadry Michala Doleżala - przyp. WP SportoweFakty) na wieży trenerskiej wymiotował. On już taki jest, bardzo bierze takie rzeczy do siebie i nerwy go rozsadzają - opisał kolegę ze sztabu Małysz.
Czterokrotny złoty medalista mistrzostw świata uważa, że sukces Kubackiego wytrąca argumenty z rąk krytykom Doleżala, których przed TCS przybywało z każdym kolejnym nieudanym w wykonaniu Polaków konkursem.
- Niektórzy mówili już, że coś jest z naszą kadrą nie tak, skreślali Michala i mówili, że powierzenie mu roli pierwszego trenera nie było dobrą decyzją. A tu taki strzał. To pokazuje, że jesteśmy w dobrym miejscu i potrafimy wygrywać - podkreślił "Orzeł z Wisły".
Czytaj także:
Kami Stoch: Tylko lądowanie UFO mogłoby zatrzymać Dawida Kubackiego
Jaki jest kolejny cel Dawida Kubackiego? Małysz nie ma wątpliwości - walka o pierwsze miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Nasz zawodnik zajmuje w niej obecnie piąte miejsce, do prowadzącego Ryoyu Kobayashiego traci równo 200 punktów.
- Myślę, że jest w stanie go dogonić. Na pewno będzie walczył, wie, że to może być jego sezon. Wygranie Turnieju Czterech Skoczni, jednej z najtrudniejszych imprez w kalendarzu, daje wielkiego kopa. Wydaje mi się, że Dawid będzie coraz stabilniejszy i będzie szedł po swoje. Nie każdy skok mu wychodzi, ale i tak w każdym odlatuje, skacze daleko. Po konkursie w Bischofshofen mimo zwycięstwa nie był zadowolony ze swoich telemarków. A to bardzo dobry objaw, bo pokazuje, że wciąż chce się poprawiać, dąży do perfekcji - zaznaczył dyrektor PZN ds. skoków i kombinacji.
Zapytany o świętowanie sukcesu w TCS Małysz odparł, że teraz nie ma na to czasu. - Trzeba wrócić do domu, a już w czwartek wyjazd do Predazzo na kolejne konkursy. Na świętowanie przyjdzie czas po sezonie. Teraz apeluję do wszystkich, żeby wspierali Dawida, bo może zapisać kolejną piękną kartę w historii naszych skoków. Już zapisał, ale nie powiedział jeszcze ostatniego słowa - zapewnił jeden z najwybitniejszych polskich sportowców.