- Sam jestem dumny z tego, co pokazałem dzisiaj na skoczni i w ciągu całego turnieju. Zdaję sobie sprawę, że turniej nie był idealny w moim wykonaniu, nie wszystkie skoki były takie, jakbym chciał, ale ciężko pracowałem. Ta praca została wynagrodzona. Popełniałem błędy, ale okazało się, że chyba najmniej ze wszystkich - twierdzi triumfator zawodów.
Kubacki przyznał, że największe nerwy odczuwał rano, ale poradził sobie z nimi już jadąc na skocznię. Miał jasny plan i doskonale wiedział, jak mają wyglądać jego skoki. Seria próbna tylko to potwierdziła.
Zrobił to! Trzeci polski król! Podwójny triumf Dawida Kubackiego! >>
- To nie jest tak, że znalazłem mistyczny sposób na to, jak skakać. Po Engelbergu nie wyglądało to świetnie, ale miałem świadomość, że do dobrych skoków niewiele brakuje. Odpocząłem przez święta i widziałem, co mam robić dalej, nad czym pracować - tłumaczy trzeci, po Adamie Małyszu i Kamilu Stochu, polski triumfator TCS.
ZOBACZ WIDEO: Skoki narciarskie. Jakub Kot o sytuacji kadry B. "Ciężko w tej chwili oceniać formę tych zawodników"
Sposób na sukces wg Kubackiego jest jasny. Do znudzenia powtarza, że praca to olbrzymia część każdego osiągnięcia, nawet przy dysponowaniu ogromnym talentem. - Bez pracy daleko się nie zajdzie. Oczywiście to nie tylko mój wysiłek, ale też ludzi, którzy są z nami na co dzień, a których nie widać, bo pracują po cichu.
Polak zachowywał spokój przez całe zawody w Bischofshofen. Również wtedy, kiedy był pieczołowicie sprawdzany podczas kontroli kombinezonu.
Od króla lata do Złotego Orła. Droga Dawida Kubackiego na szczyt >>
- Wiem, że mam sprawdzony kombinezon. Zresztą przed każdym skokiem upewniamy się, czy nie jest rozpruty, czy przepuszczalność jest na odpowiednim poziomie, czy rozmiary się zgadzają. Trzeba to robić, aby idąc na kontrole, być pewnym, że wszystko będzie w porządku - tłumaczy Kubacki.
Skoczek z Nowego Targu wygrał konkurs w Bischofshofen przewagą 9,9 punktu. W całym TCS wypracował przewagę aż 20,6 "oczek".
Dawid Góra z Bischofshofen