Po emocjonującym i nieco loteryjnym konkursie w Sapporo Dawid Kubacki przedłużył niesamowitą serię. Polak po raz dziesiąty z rzędu uplasował się w czołowej trójce. W klasyfikacji wszech czasów przed nim są jedynie: Janne Ahonen (13 kolejnych konkursów na podium) i Peter Prevc (12).
Po pierwszej serii Kubacki był trzeci, ale po drugim skoku miał dość kwaśną minę. Polak wylądował na 126. metrze, przegrywając z Yukiyą Sato (późniejszym zwycięzcą zawodów).
- Wyskoczyła "dwójka", pomyślałem, że czwarte miejsce też będzie OK. Seria by się przerwała, ale tak czy siak brałbym to - mówił Dawid Kubacki w rozmowie z Kacprem Merkiem z Eurosportu.
ZOBACZ WIDEO: Sukcesy Kubackiego i Stocha zamazują rzeczywistość? "Tak źle z polskimi skokami nie było od dawna"
Polaka wyprzedził później Stefan Kraft i zanosiło się na to, że za moment zrobi to także prowadzący ze sporą przewagą po I serii Ryoyu Kobayashi. Kubacki wydawał się pogodzony z czwartym miejscem. W przeciwieństwie do Piotra Żyły, który okazał się prorokiem!
- Przed ostatnim skokiem mówię: "A, to już nie ma szans". "Piter" mówi: "Czekajże, jeszcze jeden jest u góry". Strasznie dużo prorokuje - śmiał się Kubacki. Za moment bowiem Kobayashi zepsuł skok i spadł do drugiej dziesiątki (relacja z konkursu TUTAJ>>).
"Prorok" Żyła potwierdził wersję kolegi. - Tak było. Zawsze jak jest jeden zawodnik u góry, to w Sapporo różnie może być. Ta skocznia jest bardzo specyficzna. Kiedyś byłem tutaj 30. w pierwszej serii, a na górze zostało dwóch najlepszych zawodników. Pomyślałem, że nie ma już szans, ale... jednak się zakwalifikowałem do drugiej serii - śmiał się w rozmowie z Eurosportem Żyła (który w sobotę był ósmy).
Kubacki awansował na trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata (wyprzedził Kobayashiego). Do lidera Stefana Krafta traci 79 pkt. - Wydaje się nie za wiele - dodał Kubacki.
W niedzielę w Sapporo odbędzie się drugi konkurs indywidualny. Z uwagi na różnicę czasu polscy kibice będą musieli zarwać noc. Kwalifikacje zaplanowano na godz. 1:00, zaś początek pierwszej serii na godz. 2:00.
Czytaj także: Skoki narciarskie. Puchar Świata Sapporo. Załamany Kamil Stoch: Coś ewidentnie nie gra