[tag=4930]
Kamil Stoch[/tag] był jednym z faworytów konkursu indywidualnego w Lillehammer. Polak w obu seriach treningowych zajął drugie miejsce i drugi był także po pierwszej serii zmagań. Ustępował tylko Markusowi Eisenbichlerowi, który skoczył aż 138 metrów - w teoretycznie niekorzystnych warunkach.
W finale czołowa trójka, czyli Ryoyu Kobayashi, Kamil Stoch i Markus Eisenbichler musieli radzić sobie z tylnym wiatrem. Pierwsza dwójka nie utrzymała miejsc na podium, a na drugim miejscu zawody skończył Eisenbichler.
- Mimo wszystko te wyniki zostały trochę wypaczone, bo wiatr kręcił. Szczególnie ostatnia trójka miała trudne warunki i wydarzyło się to, co się wydarzyło. Jest nam bardzo przykro, bo Kamil mógł wygrać ten konkurs, wypadł poza podium i to nie jest miła informacja - przyznał Adam Małysz na antenie TVP Sport.
Przypomnijmy, że poniedziałkowy konkurs został rozegrany w zamian za odwołane zawody w Oslo. We wtorek skoczków czekają kwalifikacje i drugi konkurs indywidualny w Lillehammer.
Czytaj także:
- Skoki narciarskie. Raw Air 2020. Dawid Kubacki utrzymał trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej PŚ
- Koronawirus. Nie będzie skoków w Zakopanem
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: dopiero marzec, a bramkę roku już znamy? Fenomenalny wolej!