Polscy kibice mają prawo świętować. W drugim konkursie w Lillehammer najlepszy okazał się bowiem Kamil Stoch, który dzięki znakomitej drugiej próbie awansował z 3. na 1. miejsce.
Gorzej poszło Dawidowi Kubackiemu, który mimo lepszej pozycji wyjściowej po I serii, po której był drugi, zakończył zawody dopiero na 8. miejscu.
- Rozmawiałem z trenerami, był minimalnie ten przyruch przed progiem, byłem trochę spóźniony, no i cóż, muszę się z tym pogodzić - skomentował skoczek w rozmowie z Eurosportem.
ZOBACZ WIDEO: Biathlon. Mistrzostwa świata dobiegły końca. "Możemy być zadowoleni z postawy Polek"
Podobnie jak w pierwszym konkursie w Lillehammer, Kubacki nie mógł być zadowolony z oddania dwóch równych skoków. - Znowu powtarza się scenariusz, że jest tylko jeden skok, ale tym razem nie ostatni, a drugi. Myślę, że tak czy siak po wczorajszym dniu mogę być zadowolony z tego co dzisiaj pokazałem, ale wiem, że jeszcze sporo pracy i koncentracji mnie czeka przed kolejnymi dniami - powiedział zawodnik. - To nie był zły dzień, ale jestem trochę zły na siebie, bo jednak ten drugi skok mógł być lepszy i tego mi szkoda - zakończył.
Kolejny konkurs odbędzie się w Trondheim. Początek środowego prologu, czyli kwalifikacji do konkursu o 17:30. Transmisja w Eurosporcie 1.
Czytaj także:
- Raw Air 2020: następca Waltera Hofera odizolowany od skoczków! Przez koronawirus
- Koronawirus. Raw Air 2020. Nieoficjalnie: Wiadomo, kim są osoby poddane kwarantannie