Ze względu na trwającą pandemię koronawirusa, imprezy sportowe w Polsce odbywają się bez udziału publiczności. Dotyczy to również weekendowych konkursów Pucharu Świata w skokach narciarskich w Wiśle.
Policja spodziewa się, że pod skocznią gromadzić się będą grupy kibiców. Służby zapowiedziały, że będą kontrolować sytuację. Niewykluczone, że w przypadku łamania obostrzeń wlepiane będą mandaty.
- Policja będzie stosować się do rozporządzeń rządowych. Jeżeli będziemy świadkami ich naruszenia, mamy obowiązek zareagować na tego rodzaju zachowania. Ludzie nie tylko są informowani prez media, że trwa pandemia, ale także przez naszą służbę - powiedział w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Krzysztof Pawlik, rzecznik komendy powiatowej policji w Cieszynie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kapitalne uderzenie na polu golfowym. Nagranie jest hitem
Przyznał także, że policja będzie rozpatrywać każdą sytuację indywidualnie. Wystosował także apel do kibiców. - Proszę, abyśmy stosowali się do obostrzeń, obejrzyjmy te zawody w telewizji. Nie na żywo, bo nie ma takiej możliwości - dodał.
Jak wyliczyli dziennikarze "PS", Wisła na braku kibiców może stracić nawet ponad 5 mln złotych. W sobotę przeprowadzony zostanie konkurs drużynowy, a w niedzielę indywidualny. Start wyznaczono na godz. 16:00. Transmisja w TVP 1, TVP Sport, Eurosporcie 1 i na WP Pilot.
Czytaj także:
- Karol Strasburger: Sport to wydarzenia w zwierciadle publiczności. W teatrze jest to samo
- Puchar Świata w Wiśle. Piątek powtórzyć w sobotę. Kluczowa druga grupa