- Dzisiaj nie było łatwo. Po pierwsze zawody były na wysokim poziomie. Po drugie warunki się zmieniały. Ale jako drużyna zrobiliśmy niesamowitą pracę, bo trzecie miejsce na sam początek sezonu jest naprawdę super. Ja sam zmagałem się z innym problemem, czyli bardzo dużym bólem głowy - z migreną. Przez całe zawody to nie ułatwiało mi dobrego skakania. Koniec końców wynik jest jednak bardzo dobry - podkreślił Stoch.
Prezes Polskiego Związku Narciarskiego warunki ocenił tymczasem jako stosunkowo równe. Twierdzi, że o kształcie klasyfikacji końcowej konkursu decydowała siła sportowa. Potwierdził jednak dolegliwości Stocha. Przed samym konkursem miała miejsce nietypowa sytuacja.
- Oczywiście chciałbym, żeby nasi wygrali, ale nieco słabszy wynik Kamila był spowodowany migreną, która dopadła go już po przyjeździe na skocznię. Były dosłownie dwie minuty, aby podjąć ewentualną decyzję o zmianie zawodnika. Kamil zdecydował jednak, że chce skakać - relacjonuje Tajner.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Maria Szarapowa szykuje formę na święta
Prezes dodaje, że lider polskiej kadry jest w znakomitej formie. Widać to było zresztą podczas piątkowych kwalifikacji, które Stoch wygrał.
- Jutro wszystko powinno wyglądać zupełnie inaczej - nie ukrywa Tajner.
Przypomnijmy, w konkursie drużynowym na inaugurację Pucharu Świata 2020/2021 polska drużyna w składzie Żyła, Murańka, Kubacki i Stoch zajęła trzecią pozycję ze stratą 16,5 punktu do triumfujących Austriaków. Drugie miejsce wywalczyli Niemcy.
W nieoficjalnej klasyfikacji indywidualnej zwyciężył Halvor Egner Granerud z Norwegii. Drugi był Austriak Daniel Huber, a trzeci Niemiec Karl Geiger. Najlepszy z Polaków, Dawid Kubacki, zajął czwarte miejsce. Piotr Żyła uplasował się na szóstej pozycji. Kamil Stoch był 11., a Klemens Murańka 14.
Konkurs indywidualny rozpocznie się o godzinie 16.00 w niedzielę. Godzinę wcześniej wystartuje seria próbna.
Dawid Góra z Wisły
Oby więcej takich problemów. Który z Polaków był najlepszy indywidualnie? >>
Strasburger: Sport to wydarzenia w zwierciadle publiczności. W teatrze jest to samo >>