Koronawirusowa rzeczywistość sprawiła, że większość ekip przez kilka tygodni nieustannie podróżowało między kolejnymi miastami, w których rozgrywane były zawody w skokach narciarskich. Norwegowie dopiero po miesiącu wrócili do kraju, aby tam spędzić święta i wyruszyć w kolejną podróż - na Turniej Czterech Skoczni.
Bardzo niemiła niespodzianka spotkała lidera Pucharu Świata, Halvora Egnera Graneruda, bo na lotnisku nie było walizki, w której wiózł trofea wywalczone w różnych konkursach, w tym medale mistrzostw świata w lotach.
W środę norweski zespół uczestniczył w telekonferencji z dziennikarzami. Granerud w pewnym momencie odszedł od ekranu komputera. Okazało się bowiem, że ktoś czeka na niego na zewnątrz. Po 24 godzinach walizka szczęśliwie się odnalazła. - Brakowało części bagażu, który wiozłem ze sobą. Były tam ubrania i kilka innych rzeczy - wyjaśnił skoczek, cytowany przez dagbladet.no. A gdy ci zapytali go, co rozumie przez "inne rzeczy" - wyjawił, że chodzi m.in. o medale wywalczone w Planicy.
Granerud jest największym objawieniem sezonu 2020/21. Norweg przewodzi klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Ma na koncie serię pięciu kolejnych zwycięstw w zawodach PŚ. Serię, jaka nigdy wcześniej nie przydarzyła się żadnemu norweskiemu zawodnikowi. Nic więc dziwnego, że Granerud jest stawiany w roli zdecydowanego faworyta 69. Turnieju Czterech Skoczni.
Czytaj także:
- Dyrektor skoczni w Wiśle po mistrzostwach Polski: Słowa o skandalu były przesadzone
- Turniej Czterech Skoczni. Austriacy bez dwukrotnego triumfatora imprezy. Powrót mistrza świata