Wtorek nie był udanym dniem na skoczni dla Andrzeja Stękały. Reprezentant Polski w pierwszym treningu zajął 28. miejsce, a w drugim dopiero 55. Wylądował zaledwie na 111. metrze, ale miał duże problemy w tej próbie. "Wyglądało na wypięte wiązanie, na które zerkał nasz reprezentant tuż po wylądowaniu" - napisał na swoim profilu na Twitterze Dominik Formela, dziennikarz portalu skijumping.pl (WIĘCEJ).
Kwalifikacje przebrnął bardzo pewnie (124 metry i 26. miejsce), ale był sporo brakowało mu od dalekich skoków, do których zdążył już przyzwyczaić kibiców naszej reprezentacji. Okazuje się jednak, że Stękała ma kłopoty ze sprzętem i to one utrudniają mu uzyskiwanie lepszych odległości.
- Dostałem nowe buty, tamte mi się trochę zepsuły i... trzeba będzie wrócić do tamtych. Wykombinujemy coś i jutro będzie ogień - przyznał skoczek w rozmowie z reporterem Eurosportu. I dalej wyjaśnił: - To jest wszystko robota ręczna i nie jest łatwo zrobić takiego samego buta, jak poprzednio. Nowe buty są trochę twardsze i ciężej się w nich skakało. Trzeba w nich trochę dłużej poskakać, żeby się do nich przyzwyczaić - dodał.
W pierwszej serii konkursu w Bischofshofen Polaka czeka trudne zadanie. W parze zmierzy się z Karlem Geigerem, który również nie zachwycił w kwalifikacjach (123,5 metra i 25. miejsce). Rywalizacja Geigera ze Stękałą otworzy środowy konkurs. Początek o 16:45.
Czytaj także: 69. Turniej Czterech Skoczni. Znamy pary pierwszej serii konkursu w Bischofshofen. Będzie polski pojedynek
ZOBACZ WIDEO: Skoki. Ogromna siła psychiczna Polaków. "Obawiałem się, że wydarzenia z początku TCS ich zdeprymują"