O konkursie indywidualnym w Lahti Polacy będą chcieli jak najszybciej zapomnieć. Najwyższe miejsce zajął Piotr Żyła, który był dopiero 11. - Pasowało trochę lepiej skoczyć i można by się fajnie przesunąć, ale tak bywa w skokach. W kwalifikacjach lepiej, a później gorzej. Różniej bywa - podkreślił 34-latek w rozmowie z TVP Sport.
Żyła znalazł jednak również pozytywy. W niedzielę polski zawodnik wygrał kwalifikacje do indywidualnego konkursu (więcej TUTAJ). - Przynajmniej kwalifikacje wygrałem. Także wiadomo, kto będzie dzisiaj stawiał. Zazwyczaj jedziemy od razu do domów, ale tym razem wyjeżdżamy jutro. A mamy taką tradycję, że jak się wygra, to trzeba coś postawić - mówił z uśmiechem Żyła.
- Nie mam super humoru. Pocieszają mnie te kwalifikacje i to, że za chwilę pójdziemy w miasto, nie no żartuję - dodał po chwili 34-latek. Okazuje się, że Żyła zdążył już poznać Lahti. Wolny czas wykorzystywał bowiem na spacery. - Tutaj fajne jeziorko jest. Są kaczki, gołębie, kuropatwy. Szukałem bażanta, ale nie było - przyznał w swoim stylu skoczek z Cieszyna.
Żyła wyjawił też, że w następnych zawodach, w Willingen, będzie skakać już w nowych butach. - Trzeba trochę popracować, wziąć się w garść i walczyć, bo tam fajnie można latać. Buty sobie wezmę nowe, ale nie mówcie nikomu. Czułem, że w kwalifikacjach były jeszcze ok, ale później były już takie miękkie - zakończył Żyła.
W Willingen odbędą się dwa indywidualne konkursy Pucharu Świata. O punkty do klasyfikacji generalnej zawodnicy będą walczyć w najbliższy weekend, 30-31 stycznia.
Czytaj też: Puchar Świata. Słabszy występ Polaków w Lahti odbił się na lokatach w klasyfikacji generalnej
ZOBACZ WIDEO: Skoki. Zakopane wypadkiem przy pracy? "Czasami zdarzają się takie zawody"