Dawid Góra: Niebywała konsekwencja Andrzeja Stękały i piękne zachowanie kolegów

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Andrzej Stękała
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Andrzej Stękała

Drugie miejsce Andrzeja Stękały jest jego największym indywidualnym osiągnięciem w karierze. Z sukcesu, nie mniej niż sam skoczek, cieszyli się jego koledzy z kadry. Ich reakcja w Zakopanem po raz kolejny pokazuje, co jest największą siłą tej kadry.

W piątek po kwalifikacjach Stękała stwierdził, że wie, co niewłaściwie funkcjonowało w jego skokach. Że błąd, który popełniał, jest łatwy do wyeliminowania. Konsekwencja i pewność siebie 25-latka robią wrażenie. Szczególnie że wystarczyła doba, aby słowa Polaka znalazły uzasadnienie w wynikach.

Pewność siebie nie bierze się jednak znikąd. Dla sportowca niezwykle istotne jest otoczenie, najbliżsi koledzy z drużyny czy sztab. To, jak reagują na sukcesy i porażki.

Pisałem o tym wielokrotnie, ale dopiero przy rozwoju talentów takich, jak ten Stękały, łatwiej uświadomić sobie, jak znaczący to czynnik. Kamil Stoch po swoim skoku poszedł do dziennikarzy telewizyjnych, okrążył zeskok i udzielił wywiadów prasie i radiu. Potem - nie było innej opcji - znów pokonał ten dystans, aby wrócić do drużyny, która czekała na skok Stękały i razem z pozostałymi cieszyć się sukcesem kolegi. Mimo że w sobotę sam zajął dopiero 20. miejsce, nie było po nim tego widać. Świetne skoki kolegi, który, jak nikt zasłużył na stawanie na podium, wystarczyły do zakończenia dnia z dobrym humorem.

Właśnie tak powinna funkcjonować drużyna. Lub po prostu paczka kumpli.

Stękała wielokrotnie podkreślał, jak istotne jest wsparcie kolegów. To ono pozwala mu z wolną głową i bez dodatkowego stresu podnosić dyspozycję. W dużej mierze to właśnie to doprowadziło Polaka do drugiego miejsca wywalczonego w Zakopanem. A podium w domu smakuje najlepiej.

ZOBACZ WIDEO: Adam Małysz miał kombinezon po gwieździe skoków. "Za długie nogawki!"

Zawodnik szybko zjednał sobie kibiców i dziennikarzy. Jego po prostu nie da się nie lubić. Jest prawdziwy do szpiku kości, co łączy go z jednym z najlepszych i najpopularniejszych polskich sportowców w historii - Adamem Małyszem. Zresztą nie tylko to.

Żelazna konsekwencja w dążeniu do realizacji celów, które sami sobie stawiają, to także punkt styczny ich karier. Gdyby trzy lata temu Stękała się poddał i nie kontynuował treningów po usunięciu z polskiej kadry, polscy kibice straciliby mnóstwo radości i inspiracji. Żaden z obecnych reprezentantów Polski lepiej nie udowadnia, że wiara we własne siły potrafi zbudować wspaniałą przyszłość, a podnieść się można nawet w sytuacji, w której wydaje się, że nie ma już żadnych szans na powrót na szczyt.

Drugim miejscem w sobotnim konkursie Stękała wskoczył do grona faworytów na mistrzostwa świata w Oberstdorfie. Ta historia się nie skończyła. Stękała nas jeszcze zaskoczy.

Twitter w euforii po sukcesie Stękały. "Nie żałujmy 0,3 pkt" >>
Piotr Żyła już wie, gdzie są słoiki z papryką. Zobacz memy po podium Andrzeja Stękały >>

Komentarze (0)