Piątkowa dyskwalifikacja Halvora Egnera Graneruda odbija się szerokim echem. Norweg chociaż okazał się najlepszy na skoczni, to nie przeszedł przez rutynową kontrolę sprzętu. Okazało się, że na wysokości bioder kombinezon był zbyt obszerny i przez to zdarzenie musi jeszcze poczekać na swoje 12. zwycięstwo w sezonie 2020/2021.
Tę sytuację skomentował Piotr Żyła, który zasugerował winę po stronie Norwegów. Zdaniem polskiego skoczka wszystkie reprezentacje przed dyskwalifikacją dostają ostrzeżenia przy kontrolach. Stąd też jeżeli zawodnik się do nich dostosuje, nie powinna go spotkać większa kara.
Szybko na te słowa na łamach portalu Sport.pl odpowiedział trener Norwegów - Alexander Stoeckl. - Nie wiem nic o żadnych wcześniejszych ostrzeżeniach dla Halvora czy innych Norwegów. Kwestie sprzętowe to jednak coś, z czym muszą mierzyć się zawodnicy, czasami wychodzi tak, jak w piątek - mówił Stoeckl.
ZOBACZ WIDEO: Sven Hannawald zadał pytanie Adamowi Małyszowi. Odpowiedź bezcenna!
Natomiast w rozmowie z PAP, szkoleniowiec Norwegów szerzej skomentował przyczyny dyskwalifikacji lidera klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. - Halvor w ostatnich dnia nagle schudł i wyraźnie stracił trochę "mięsa" w biodrach. Właśnie w tym miejscu kombinezon okazał się zbyt obszerny - tłumaczył Austriak.
Nieprzyjemne zdarzenie z rumuńskiego Rasnova jest cenną nauczką dla Norwegów przed zbliżającymi się mistrzostwami świata w narciarstwie klasycznym. O ile piątkowa dyskwalifikacja nie wpłynęła na pozycję Halvora Egnera Graneruda w Pucharze Świata, tak strata medalu na imprezie mistrzowskiej byłaby niezwykle bolesna.
Zobacz także: Media o dyskwalifikacji Graneruda
Zobacz także: Trudne zadanie Horngachera