Takich mistrzostw świata jeszcze nie było. Pandemia trwa już rok i na razie nie odpuszcza. O rozegraniu zawodów z kibicami nie było mowy. Wszystkie konkurencje mistrzostw w Oberstdorfie, w tym skoki narciarskie, odbywają się bez fanów. Na trybunach podczas konkursu zobaczymy tylko tektury z naklejonymi zdjęciami kibiców.
Dwa lata temu tak ważna impreza bez fanów byłaby nie do pomyślenia. Teraz trzeba przywyknąć do nowej rzeczywistości. Jest nią nie tylko brak kibiców na trybunach. To również regularne testowanie. Niemcy wprowadzili surowe reguły i twardo się ich trzymają. Przed treningami przetestowali skoczków PCR, co dwa dni przeprowadzają u nich testy antygenowe. Polacy i skoczkowie z innych krajów otrzymali wyniki negatywne, w sobotę przystąpią do walki o medale.
Batalia zapowiada się imponująco. Pandemia odebrała atmosferę pod skocznią, ale nie zabrała formy sportowej zawodnikom. W tym sezonie poziom skoków narciarskich jest kosmiczny. Dominuje Halvor Egner Granerud, ale za nim jest 10-15 skoczków, którzy w Oberstdorfie mogą powalczyć o medale. W tym gronie są też Polacy: Kamil Stoch, Dawid Kubacki i Piotr Żyła.
ZOBACZ WIDEO: Oberstdorf 2021. Zwykła maseczka na MŚ nie wystarczy. "To jest wymóg konieczny"
Za nimi cała plejada skoczków: Norwegowie (Johansson, Tande i Lindvik), Niemcy (Eisenbichler i Geiger), Słoweniec Anze Lanisek, Austriacy Stefan Kraft i Philipp Aschenwald oraz Japończyk Ryoyu Kobayashi, których też stać na znakomity wynik. Do Oberstdorfu wszyscy przyjechali w wysokiej formie. W piątkowy wieczór każdy z nich kładł się spać z myślą, że kilkanaście godzin później ma realne szanse stać na podium mistrzostw świata.
W odróżnieniu od wcześniejszych mistrzostw, tym razem Biało-Czerwoni rozkręcają się powoli. W środowych treningach skakali dobrze, ale bez błysku. W czwartek trener Doleżal zagrał pokerowo. Zalecił swoim najlepszym podopiecznym odpoczynek, zamiast skakania w treningach. W piątek świeżości jeszcze nie było widać. Stoch i Kubacki, dwaj główni polscy faworyci do medali, skoczyli dobrze, ale bez fajerwerków. Stoch po skoku na 101. metr był szósty, a Kubacki po próbie na 100,5 metra siódmy.
Do podium wiele im jednak nie brakuje. W sobotę trzeba włożyć w próg już maksimum energii, zadbać o idealne lądowanie, a wtedy medal przynajmniej dla jednego polskiego skoczka jest bardzo realny. - Po tym, co zobaczyłem w Rasnovie, jestem optymistą. Kamil i Dawid pokazali, że ustabilizowali swoje skoki na wysokim poziomie - mówił dla naszego portalu Apoloniusz Tajner. - Jak Dawid trafi w próg, będzie bardzo mocny - dodawał Jakub Kot, ekspert Eurosportu.
Czy będzie jednak aż tak pięknie jak dwa lata temu w Seefeld, gdy w szalonym konkursie na K-95 złoto wywalczył Kubacki, a srebro Stoch? O to może być trudno ze względu na Graneruda. Norweg jest zdecydowanym faworytem konkursu. Właściwie może przegrać tylko sam ze sobą. Od czwartku leje rywali w Oberstdorfie. Wygrał cztery treningi z rzędu. Bezkonkurencyjny był także w kwalifikacjach. Pokonanie go brzmi jak mission impossible, ale to tylko skoki narciarskie. W nich może zdarzyć się absolutnie wszystko.
Nawet jeśli Norweg nie przegra z emocjami i będzie nie do pokonania, to do zdobycia są jeszcze dwa medale. I tutaj walka zapowiada się już najciekawiej w historii mistrzostw świata. Nie można wykluczyć żadnego scenariusza, nawet z dwoma Polakami na podium.
Podczas konkursu nie będzie padać. Wiatr ma osiągać od 1 do 2 m/s. Pogoda nie powinna zatem przeszkodzić w rozegraniu zawodów. Rozgrzewką będzie seria próbna od 15:15. Konkurs wystartuje o 16:30. Transmisja w TVP 1, Eurosporcie 1 i na WP Pilot. Wynikowa relacja na żywo na WP SportoweFakty.
Trzymamy kciuki za piątkę Polaków: Kamila Stocha, Dawida Kubackiego, Piotra Żyłę, Andrzeja Stękałę i Klemensa Murańkę. Niech sobotnie popołudnie należy do nich. Polacy, czas powiedzieć sprawdzam i samemu wyciągnąć najlepsze karty na stół.
Czytaj także:
Wszyscy łapali się za głowy. Jak Kubacki i Stoch to zrobili? Najbardziej szalony konkurs MŚ w historii
To będzie duży atut Kamila Stocha. Robi ten element perfekcyjnie