Oberstdorf 2021. Był największym pechowcem sezonu, a teraz został mistrzem świata
Stefan Kraft był największym pechowcem sezonu 2020/21 w skokach narciarskich. To, co stracił w ostatnich miesiącach, wynagrodził sobie w piątkowym konkursie mistrzostw świata.
Ale to nie wszystko. Gdy już wykurował się po zakażeniu koronawirusem, obrał za cel medal mistrzostw świata w lotach narciarskich. W Planicy spotkał go kolejny pech. W jednym z treningów oddał kapitalny skok, sygnalizując chęć walki o medale. Kiedy jednak wrócił do szatni, odezwał się ból pleców, który był na tyle silny, że wykluczył go z rywalizacji.
Krafta czekała więc kolejna przerwa, w której obrał taktykę na resztę sezonu. Resztę, w której jedynym, ale równie ważnym celem były mistrzostwa świata w skokach narciarskich. Skoczek wraz ze sztabem postanowił nie forsować swojego ciała - opuścił m.in. weekend PŚ w Zakopanem, zabrakło go także w Rasnovie. Wszystko po to, aby być fizycznie gotowym na kluczową imprezę.
Na normalnej skoczni mu nie wyszło - był dopiero 10. Ale na dużym obiekcie już na treningach zasygnalizował, że będzie bardzo mocny. Później był najlepszy w serii próbnej przed kwalifikacjami i w samych kwalifikacjach. W piątek najlepszy w serii próbnej przed konkursem i w konkursie. - Coś zmieniłem - mówił tajemniczo jeszcze przed piątkową rywalizacją. Być może to "coś" okazało się kluczem do sukcesu. Choć warunki w Oberstdorfie w piątek nie były do końca sprawiedliwe, tytuł mistrza świata wywalczył absolutnie zasłużenie.
A ten tytuł z pewnością zrekompensował mu całego pecha, jaki chodził za nim przez długi czas w tym sezonie. To jeszcze nie koniec. W sobotę konkurs drużynowy, a Kraft i spółka są jednymi z faworytów do złota.
Czytaj także:
- Groźne upadki w Oberstdorfie. Markus Eisenbichler poleciał na twarz
- Oberstdorf 2021. Niepokojący prognostyk przed drużynówką. Przy takich skokach będzie trudno o medal
Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)