To był niezwykle pasjonujący konkurs drużynowy. Przed ostatnią grupą Polacy prowadzili z przewagą jednego punktu nad Niemcami. Na zakończenie wszystko wywróciło się do góry nogami - zwyciężyli Niemcy, przed Austriakami, a Polacy zajęli trzecie miejsce.
- Jeszcze w sobotę ten medal nie był pewny. Zwłaszcza, że do walki włączyli się Japończycy i Słoweńcy. Nikt natomiast nie przypuszczał, że Norwegowie odpadną. Później, mimo dobrych skoków, nie mogli walczyć. Dramaturgia niezwykła - skomentował Adam Małysz w rozmowie z Eurosportem.
Małysz wytłumaczył, że Dawid Kubacki w drugiej serii miał kiepskie warunki na dole i trudno było z tego odlecieć. Powiedział także, że trzeba cieszyć się z medalu, natomiast na analizy przyjdzie jeszcze czas. Pochwalił ponadto Piotra Żyłę, który w Oberstdorfie spisywał się wybornie.
- Śmiało można uznać, że Żyła to zawodnik tych mistrzostw, jeżeli chodzi o skoki. Skakał wyśmienicie, potrafił zrobić to, co w jego mocy i psychicznie był mocny. To odegrało wielką rolę - powiedział dyrektor polskiej kadry.
Do końca sezonu pozostały już tylko konkursy w Planicy, które odbędą się w dniach 25-28 marca. W międzyczasie Biało-Czerwoni mają trenować. - Nie mogą się rozleniwić, bo potem mamy skocznię mamucią - zakończył Małysz.
Czytaj także:
- "W erze Małysza dalibyśmy się pokroić za taki wynik". Twitter po konkursie drużynowym
- Co tam się działo. Tak blisko złota! Biało-Czerwoni z medalem! Niesamowity Piotr Żyła
ZOBACZ WIDEO: Adam Małysz o Piotrze Żyle. "On zaprzecza psychologii"