Sandro Pertile: To był jeden z najlepszych okresów w moim życiu

Newspix / EXPA / Tadeusz Mieczynski / Na zdjęciu: Sandro Pertile
Newspix / EXPA / Tadeusz Mieczynski / Na zdjęciu: Sandro Pertile

Pandemia, kłopoty z testami i fatalny wypadek Tandego. Sandro Pertile w pierwszym roku pracy na stanowisku dyrektora Pucharu Świata miał mnóstwo problemów do rozwiązania. - Teraz jestem jeszcze większym optymistą - przekornie twierdzi Włoch.

W tym artykule dowiesz się o:

Pertile mieszka w Predazzo. Ma żonę i dwie córki. Z wykształcenia jest księgowym. Kiedyś trenował skoki i kombinację norweską. Przed objęciem posady dyrektora Pucharu Świata był delegatem technicznym. Szefował zawodom FIS we Włoszech, pełnił funkcję dyrektora sportowego ds. narciarstwa klasycznego we włoskim związku narciarskim. Doradzał też Szwedom podczas organizacji mistrzostw świata w Falun.

Poza włoskim zna języki niemiecki i angielski. Ma świetną opinię w środowisku choćby ze względu na dużą komunikatywność. Nie mógł jednak przewidzieć, że pierwszy sezon w karierze na nowym stanowisku będzie aż tak trudny.

Dawid Góra, WP SportoweFakty: Nie żałuje pan objęcia stanowiska dyrektora Pucharu Świata?

Sandro Pertile, dyrektor PŚ: Absolutnie nie! To był trudny sezon, ale jednocześnie jeden z najlepszych okresów w moim życiu. Mogłem bardzo miło spędzić czas z kolegami, zespołami i naszymi partnerami podczas zawodów. Świetnie układała się współpraca z narodowymi związkami narciarskimi i lokalnymi komitetami organizacyjnymi. Cała rodzina skoków razem pracowała dla osiągnięcia wspólnego celu.

ZOBACZ WIDEO: Adam Małysz wpadł na świetny pomysł. "Musiał mnie do tego przekonać"

To był pierwszy sezon pod pana kierownictwem, a od razu pojawiło się mnóstwo problemów. Wciąż utrudniająca rozegranie zawodów pandemia, pod koniec sezonu fatalny wypadek Daniela Andre Tandego. To był niezwykle trudny czas.

Ma pan rację, ale jednocześnie mieliśmy mnóstwo nowych możliwości i pomysłów, jak rozwijać nasz sport w przyszłości. Jestem teraz jeszcze większym optymistą niż w ubiegłym roku.

Podczas sobotnich przeciągających się zawodów w Planicy Stefan Horngacher wycofał swoich zawodników przed zakończeniem rywalizacji. Rozmawiał pan z nim o tym?

Szczerze mówiąc, napięty program i kolejne spotkania nie pozwoliły mi z nim porozmawiać. Ale w pełni szanuję jego decyzję. Jednocześnie ufam mojemu asystentowi Borkowi Sedlakowi i członkom jury. Zawsze starali się znaleźć odpowiednie warunki podczas zawodów. To był jeden z najtrudniejszych dni pod względem aury. Na koniec musieliśmy pogodzić się z tym, że wiatr był zbyt silny. Bezpieczeństwo jest i zawsze będzie naszym priorytetem.

Czego nauczył pana pierwszy sezon na stanowisku dyrektora?

Wielu rzeczy. Każdego dnia zdobywałem nowe doświadczenia. Zainwestowaliśmy mnóstwo czasu i energii w komunikację z naszymi partnerami, usprawniliśmy logistykę naszego sportu i wpadliśmy na nowe pomysły ws. wykorzystania technologii. Także produkt telewizyjny zaktualizowaliśmy o nowe funkcje. Nauczyłem się też tego, że rodzina skoków narciarskich to wspaniała grupa ludzi!

Walter Hofer, były dyrektor, dawał rady w trakcie sezonu?

Zawsze mnie wspiera. Rozmawialiśmy kilka razy, kiedy to było potrzebne. Wykonał świetną robotę dla skoków narciarskich. Ja staram się kontynuować jego pracę najlepiej jak potrafię.

Ma pan w zanadrzu zmiany, które może wprowadzić już w następnym sezonie?

Zaczniemy omawiać nasze plany w ciągu najbliższych dwóch tygodni. Już teraz mogę jednak powiedzieć, że należy spodziewać się stabilnego sezonu olimpijskiego. Kolejne zmiany są spodziewane raczej po igrzyskach w Pekinie.

Jakie są szanse rozpoczęcia organizacji Turnieju Polskiego w Zakopanem, Wiśle i Szczyrku?

Pomysł wyszedł od Polskiego Związku Narciarskiego w lutym zeszłego roku. To jeden z pomysłów, które mają szansę realizacji. Jednocześnie musimy rozwijać sport o zasięgu światowym. Chcemy zwiększyć naszą obecność na arenie międzynarodowej.

Teraz czas na odpoczynek. Ma pan zaplanowane wakacje?

Nie, już rozpoczęliśmy pracę nad następnym sezonem. Prawdopodobnie pójdę na urlop w okolicach czerwca lub lipca.

Co pan powie na Polskę?

Dlaczego nie? Macie wiele pięknych miast do odwiedzenia.

Profesor Jan Blecharz ma konkretny plan na przyszłość. "To moje małe marzenie" >>
Kamil Stoch jednym z najlepiej zarabiających skoczków w sezonie. Kwota imponująca >>

Źródło artykułu: