Po pierwszej serii spakowane narty miał już Andrzej Stękała. Zeszłej zimy zachwycał. Przebojem wdarł się do światowej czołówki, stanął na pucharowym podium, zdobył dwa medale mistrzostw świata. Latem obniżył loty. Na razie nie może odnaleźć wysokiej formy, a w Hinzenbach był cieniem samego siebie. Skoczył zaledwie 76 metry. Pozycja? 48...
Finałowi Stękała przyglądał się zatem w roli kibica. Podziwiał występy kolegów z kadry. Na półmetku trzech było w dziesiątce. 7. miejsce ex aequo zajmowali Kamil Stoch oraz Piotr Żyła. Tuż za nimi - na 9. lokacie - był Dawid Kubacki. Prowadził Japończyk Kobayashi przed rodakiem Sato i Niemcem Andreasem Wellingerem.
Było nieźle, ale bez szału. W drugiej serii liczyliśmy na błysk, zwłaszcza Kubackiego. Przed konkursem mistrz świat miał jeszcze szanse na triumf w całym cyklu. Pod nieobecność w Austrii Graneruda, Polak musiał być w pierwszej szóstce, by w Klingenthal powalczyć jeszcze z Norwegiem. Nie dał rady. W finale skoczył 87 metrów. Dwa metry dalej niż w pierwszej, ale awansował tylko o jedną lokatę. Skończył zawody ósmy.
Tuż przed nim był Piotr Żyła. Po słabym początku lata u wiślanina nie ma już śladu. Na swojej domowej skoczni nie liczył się w stawce. W Austrii skakał już znacznie lepiej i co najważniejsze powtarzalnie. W kwalifikacjach był w czołówce i tak samo w konkursie. Po drugim skoku na 87. metr zajął 7. lokatę. Do podium stracił niewiele - nieco ponad 3 punkty.
Na półmetku szansę na pierwszą dziesiątkę miał też Stoch. W finale wróciły jednak demony przeszłości. Stoch nigdy nie lubił tego małego obiektu (K-85) i dobitnie pokazał to finałowy skok. Po pasywnym locie wylądował na 81. metrze. Spadł aż o 9 miejsc, z 7. na 16. pozycję. Najważniejsze jednak, że na twarzy Polaka nie było grymasu bólu. Wydaje się, że po kontuzji nie ma już śladu i Stoch w pełni realizuje swój plan przygotowań do zimy.
Spokojnie na pierwsze konkursy Pucharu Świata (pod koniec listopada w Niżnym Tagile) mogą czekać Japończycy. Ich dwójka liderów: Ryoyu Kobayashi i Yukiya Sato prezentuje się wybornie. Na półmetku prowadził Kobayashi przed rodakiem. W finale zamienili się miejscami. Wygrał Sato, a Ryoyu musiał zadowolić się 2. pozycją.
Słodko-gorzki był sobotni konkurs dla Niemców. Na najniższym podium stanął Karl Geiger. 5. był Andreas Wellinger, który wydaje się odzyskiwać wysoką formę sprzed lat. Z kolei Markus Eisenbichler podzielił los Stękały. Skoczył fatalnie (79,5 metra) i finałową serię oglądał jako kibic.
9. w konkursie u siebie był wicelider cyklu Jan Hoerl. Austriak odrobił nieco punktów do lidera Graneruda i ma jeszcze matematyczne szanse na triumf w Letnim Grand Prix 2021. Hoerl traci do prowadzącego Norwega 75 punktów. Na 3. pozycję w cyklu awansował Kubacki, ale Polak z Granerudem przegrywa już o 108 punktów. Finał letniego sezonu w Klingenthal w sobotę 2 października.
Wyniki indywidualnego konkursu LGP w Hinzenbach:
Miejsce | Zawodnik | Kraj | Odległości | Nota |
---|---|---|---|---|
1. | Yukiya Sato | Japonia | 91/87,5 | 246,7 |
2. | Ryoyu Kobayashi | Japonia | 90,5/87 | 245,1 |
3. | Karl Geiger | Niemcy | 85,5/88 | 244,2 |
4. | Markus Schiffner | Austria | 85,5/86 | 242,7 |
5. | Andreas Wellinger | Niemcy | 89/85,5 | 241,7 |
6. | Anze Lanisek | Słowenia | 90,5/85,5 | 241,4 |
7. | Piotr Żyła | Polska | 86/87 | 240,9 |
8. | Dawid Kubacki | Polska | 85/87 | 239,1 |
9. | Jan Hoerl | Austria | 82,5/87,5 | 234,2 |
10. | Vladimir Zografski | Bułgaria | 84,5/87 | 234,1 |
16. | Kamil Stoch | Polska | 87/81 | 224,9 |
20. | Kacper Juroszek | Polska | 86/84 | 221,3 |
32. | Paweł Wąsek | Polska | 80,5 | 102,1 |
48. | Andrzej Stękała | Polska | 76 | 92 |
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kapitalny gol w wykonaniu kobiety! Bramkarka nie mogła nic zrobić