Po wielu latach skoki narciarskie w większości znikną z anteny TVP. Na otwartych antenach Telewizji Polskiej kibice zobaczą tylko konkursy Pucharu Świata w Wiśle i Zakopanem, mistrzostwa świata w lotach w Vikersund oraz najprawdopodobniej rywalizację podczas igrzysk olimpijskich w Pekinie.
A reszta? Resztę ma pokazać TVN. Oczywiście na kanale otwartym, co można wywnioskować z wypowiedzi Edwarda Miszczaka dla wirtualnemedia.pl: - To historyczna zmiana w naszej ofercie programowej. Ucieszą się z niej widzowie naszego głównego kanału i wszyscy fani skoków w Polsce. Damy z siebie wszystko, by zobaczyli tę kultową dyscyplinę w niespotykanej dotąd odsłonie - podkreślił dyrektor programowy TVN.
A to oznacza jedno - skoki nie przenoszą się na płatny kanał, ale na TVN, które może oglądać każdy, kto ma dostęp do naziemnej telewizji. Co więc zmienia się dla kibica oczekującego sportowych emocji na najwyższym poziomie? Nic. Oczywiście nie wiadomo, kto będzie komentować zawody, jacy eksperci będą zabierać głos, jak będzie wyglądała telewizyjna realizacja wydarzenia, jednak Miszczak mówi o "niespotykanej dotąd odsłonie", a to tylko rozpala wyobraźnię.
ZOBACZ WIDEO: Jasne deklaracje Daniela Obajtka. "To największa trampolina do budowy rozpoznawalności"
Pamiętam czasy, kiedy TVN przejął transmisję meczów polskich drużyn piłkarskich w europejskich pucharach. Realizacja, łącznie z poziomem komentatorów, nie zrobiła na mnie dobrego wrażenia. Jednak minęło już ładnych kilka lat, a TVN, które nie kojarzy się z relacjonowaniem wydarzeń sportowych, miał czas, aby sporo się nauczyć. Może się więc okazać, że będziemy zaskoczeni jakością. Oby tak się stało.
Kibice są przyzwyczajeni do dziennikarzy TVP Sport. Nic dziwnego, wśród nich jest wielu fachowców, którzy potrafią przekazywać sportowe informacje ze swadą. Ja sam na pewno będę się czuć dziwnie, nie słuchając i nie oglądając ich jak co tydzień, na ekranie telewizora. Jednak na ogół dziennikarze mają kilka specjalizacji i dla ludzi zainteresowanych sportem jako takim, specjaliści nie znikną nagle ze świadomości odbiorcy. A do nowego, czymkolwiek by ono nie było, wbrew powszechnej opinii, przyzwyczajamy się względnie szybko.
TVP napisało w swoim oświadczeniu: "Trudno nie wiązać tej decyzji z próbą wpisania sportu w spór polityczny wokół stacji TVN i używania skoków narciarskich jako swoistego zakładnika w tym sporze".
Czy nieudzielenie sublicencji Telewizji Polskiej jest zagrywką polityczną? Przypuszczam, że może tak być, jednak tym bardziej polityczne wydaje się "lex TVN". Trudno zakładać dobrą współpracę i respektowanie honorowych zapewnień w atmosferze wielkiego politycznego sporu.
Czy w tym przypadku polityka dosięgnęła kibica? Nie, jeśli nadal będziemy mogli oglądać skoki na otwartym kanale. A to, kto je pokaże, powinno wynikać z zasad wolnego rynku, które również w mediach mają znaczenie.
Dlatego wypowiedź Apoloniusza Tajnera, prezesa Polskiego Związku Narciarskiego odczytuję jako najbardziej wyważoną ze wszystkich, jakie do tej pory przeczytałem.
- Dla nas, PZN-u, najważniejsza jest informacja, że wszystkie konkursy PŚ dalej będą pokazywane w otwartej telewizji. Natomiast podział praw transmisyjnych dzieje się poza nami i my jako Polski Związek Narciarski nie mamy na to żadnego wpływu. Współpraca z TVP układała i układa nam się bardzo dobrze. Jestem przekonany, że również z TVN będziemy dobrze współpracować. Sprawa jest świeża i sam jestem ciekawy, jak będzie wyglądała realizacja konkursów - powiedział cytowany przez WP SportoweFakty Tajner.
Dawid Góra