Przed laty Adam Małysz alarmował o sytuacji polskiego zaplecza. Dziś jednak jest spokojny.
- Sytuacja zdecydowanie się polepszyła. Choćby od momentu, kiedy zrobiliśmy kadrę narodową. Zwróćmy też uwagę, ilu Polaków punktowało w Pucharze Świata w poprzednim sezonie. Czegoś takiego nie było od dawna. To jest duży postęp - twierdzi Małysz w rozmowie z WP SportoweFakty.
I przypomina, że latem nieźle skakał Jakub Wolny.
- Stefan Hula walczył z nim w Pucharze Kontynentalnym, żeby zrobić Polakom kwotę. I Stefan też dobrze skakał. Duży postęp w lecie zrobił Klemens Murańka. Szczególnie, jeśli chodzi o koncentrację. Wydawało się, że w zimie pokaże swój potencjał, ale położył go COVID-19. Trudno powiedzieć, co by było, gdyby mógł startować - zaznacza dyrektor w Polskim Związku Narciarskim.
Podczas mistrzostw Polski objawił się Tomasz Pilch. Jednak powołania na Niżny Tagił nie otrzymał.
- Żeby dorównać Kamilowi, Piotrkowi czy Dawidowi, potrzeba jeszcze wiele pracy. To są zawodnicy, którzy muszą przejść jakiś etap, żeby nazywać ich następcami naszych mistrzów. Jednak światełko w tunelu się pojawia - ze spokojem mówi Małysz.
Pojawiły się jednak nowe nazwiska, których kibice skoków mają prawo nie znać. Chodzi o Jana Habdasa i Kacpra Juroszka. Szczególnie ten pierwszy świetnie poradził sobie podczas październikowych mistrzostw Polski.
- Jeśli będą prezentować taki poziom, jak dotychczas, zapewne dostaną szansę w Wiśle. Ale podchodziłbym do tego ostrożnie. Habdas i Jojko prezentują się dobrze w FIS Cupie, ale ich celem są mistrzostwa świata juniorów. Pozwólmy się rozwijać tempem, które jest dla nich najbardziej komfortowe. Jeśli mieliby epizody w PŚ, byłoby fajnie, ze na razie najważniejsze, aby obyli się ze startami międzynarodowymi i innymi zawodnikami. Każdy zawodnik buduje swój potencjał krok po kroku - podsumowuje Małysz.
W sobotę trzeci w tym sezonie konkurs skoków narciarskich. O godzinie 16.30 rozpocznie się pierwsza seria w Ruce.
Wiadomo, z którą telewizją będzie współpracować Adam Małysz >>
Adam Małysz o Kamilu Stochu. "Musi być coś na rzeczy" >>
ZOBACZ WIDEO: TVN przejął skoki. Tajner: Nie będę w studiu