Nie tak miała wyglądać pierwsza część sezonu Pucharu Świata w wykonaniu Piotra Żyły. Poprzedniej zimy wiślanin spisywał się kapitalnie. Fantastyczną formę przygotował na mistrzostwa świata w Oberstdorfie. Na normalnej skoczni wywalczył złoto indywidualnie, a na dużej poprowadził drużynę do brązowego krążka.
Przed tym sezonem nadzieje pokładane w Żyle były ogromne. Rozbudził je sam skoczek, gdy pod koniec października w wielkim stylu wygrał przełożone letnie mistrzostwa Polski. Wydawało się, że zbudował znakomitą formę na zimę, ale trzy tygodnie później jego dyspozycja została brutalnie zweryfikowana.
W dziewięciu konkursach tego sezonu Żyła ani razu nie był w pierwszej dziesiątce. Jego najlepszym wynikiem była 14. lokata w niemieckim Klingenthal. Poza tym przytrafiły mu się dwie wpadki. W drugim konkursie w Niżnym Tagile nie awansował do serii finałowej, a w piątek w Engelbergu nie przebrnął kwalifikacji do konkursu, zajmując odległe 60. miejsce.
ZOBACZ WIDEO: Były skoczek komentuje słowa oburzonego Małysza. "Dzisiaj kombinezony są na limicie"
Po fatalnych eliminacjach mistrz świata musiał zmierzyć się ze sporą krytyką. W oczy rzucała się dziwna sylwetka na najeździe 34-latka. Pisaliśmy o tym TUTAJ. Takie kombinacje mogły mieć wpływ na błąd Polaka na progu i sensacyjne odpadnięcie w kwalifikacjach.
Kombinowanie na najeździe to jednak niejedyny kłopot Piotra Żyły. Również sylwetka w locie Polaka jest daleka od ideału. Zawodnik bardzo szeroko prowadzi narty. Zdaniem Jakuba Kota, eksperta Eurosportu, zbyt szeroko.
- Piotrek już w poprzednim sezonie, świetnym dla siebie, szeroko prowadził narty, ale nie robił tego aż tak bardzo jak teraz. Przesadza. Gdyby wygrywał z takim stylem zawody, to nikt by się nie czepiał. Jest jednak daleki od wygrywania, zajmuje miejsca w drugiej dziesiątce, więc to najlepszy sygnał, że tak szerokie prowadzenie nart mu nie pomaga - podkreślił były skoczek narciarski.
Ekspert zwrócił jednak uwagę, że być może sam zawodnik oraz trenerzy próbują zwęzić styl prowadzenia nart, ale nie pozwala im na to... sprzęt.
- Piotr powinien prowadzić narty nieco węziej. Wtedy byłoby łatwiej mu je opanować i prowadzić bardziej płasko, by lepsza była powierzchnia nośnia. Pytanie, czy nie chce tego zrobić, czy po prostu nie może, bo wiązania są na tyle kombinowane, m.in. pokrzywione bolce, że nie pozwalają mu tego opanować? Generalnie jednak węższe prowadzenie nart powinno Piotrkowi pomóc - powiedział Jakub Kot.
Jeśli zatem Żyła chce osiągnąć sukces na 70. Turnieju Czterech Skoczni i zajmować lepsze miejsca w drugiej części sezonu, ma do poprawy dwa elementy. Pierwszy, to mniej kombinacji przy pozycji najazdowej, a drugi to próba węższego prowadzenia nart. Czy plan naprawczy uda się wcielić w życie? Odpowiedź poznamy już niedługo. Pierwszy konkurs 70. TCS w Oberstdorfie w środę 29 grudnia o 16:30.
Czytaj także: "Sytuacja zmieniła się o 180 stopni". Był kłopot przed igrzyskami, ale PZN znalazł rozwiązanie