Tych chwil nie da się zapomnieć. Turniej Czterech Skoczni od zawsze budził wielkie emocje

Getty Images / Stanko Gruden / Na pierwszym planie zdjęcia Dawid Kubacki
Getty Images / Stanko Gruden / Na pierwszym planie zdjęcia Dawid Kubacki

Turniej Czterech Skoczni to 68 lat historii pełnej emocji. Od zawsze był miejscem narodzin legend, ale i też wielkich powrotów. Polscy kibice wiedzą o tym najlepiej.

28 grudnia rozpoczął się Turniej Czterech Skoczni. Pierwszym przystankiem rywalizacji jest Oberstdorf. W kwalifikacjach na niemieckim obiekcie najlepszy był Ryoyu Kobayashi. Najwyżej z Polaków w klasyfikacji usytuował się Jakub Wolny (13. Miejsce). W inauguracyjnym konkursie nie zobaczymy jednak Andrzeja Stękałę, który zajął dopiero 60. lokatę.

Trener Michal Doleżal do Niemiec i Austrii zabrał Kamila Stocha, Piotra ŻyłęPawła Wąska, Dawida Kubackiego, Stękałę oraz Wolnego. Wielkich nadziei związanych z tą imprezą nie kryją eksperci. - Nie będę dmuchał balonika, ale śmiało mogę powiedzieć, że Kamil jest jednym z faworytów Turnieju Czterech Skoczni - powiedział Rafał Kot w rozmowie z WP SportoweFakty.

TCS to impreza, na którą zawodnik musi być świetnie przygotowany. W 2017 roku zwracał na to uwagę triumfator 50. edycji tej imprezy podczas rozmowy z "Eurosportem". - Twój organizm pracuje na najwyższych obrotach przez dziewięć dni. Nie ma chwili na rozluźnienie, dochodzi stres, presja. Tego nie można się nauczyć, tego nie da się wytrenować - stwierdził Sven Hannawald.

ZOBACZ WIDEO: 17-latek stracił rękę. To, co zrobił, zszokowało cały świat

Początek wszystkiego

Pierwszym Polakiem, który wygrał TCS, był Adam Małysz. Legenda polski skoków dokonała tego w 2001 roku, pokonując w drodze po złoto drugiego Janne Ahonena  oraz zamykającego pierwszą trójkę Martina Schmitta.

Jednak na tym jednym sukcesie nie mogło się skończyć i dwa sezony później ponownie znalazł się na podium, zajmując trzecie miejsce. Polak przegrał wówczas rywalizację jedynie z triumfującym Ahonenem oraz drugim Hannawaldem.

W następnych sezonach Małysz nie stanął już na podium tej imprezy. Ale wspomniane wcześniej sukcesy umiejscowiły go wysoko w klasyfikacji generalnej wszech czasów TCS. Ikona tej dyscypliny zajmuje 22. pozycję w tym rankingu.

Dawcy pięknych chwil

Najwięcej pięknych momentów związanych z tym turniejem, polscy kibice doświadczyli w ostatnich latach. Sezon 2016/2017 otworzył serię kolejnych sukcesów. To właśnie wtedy imprezę wygrał Stoch, a drugie miejsce zajął Żyła. Na najniższym stopniu podium stanął Daniel Andre Tande. Fani Biało-Czerwonych oszaleli wówczas z radości, a to był dopiero początek pasma wielkich sukcesów.

- Cieszę się tym momentem i przede wszystkim jestem dumny z pracy, którą wykonałem ja i cały sztab. Jestem szczęśliwy, że mam wokół siebie takich ludzi, którzy we mnie uwierzyli, przywrócili mi wiarę w moje umiejętności. Ci wszyscy, którzy ze mną pracują, dodają mi naprawdę siły i jestem im za to wdzięczny - powiedział Stoch dla "TVP" po zwycięstwie w TCS w 2017 roku.

Dla trzykrotnego indywidualnego mistrza olimpijskiego wspomniany triumf miał niezwykłe znaczenie. Wówczas powrócił on po upadku, które miało miejsce na skoczni w Innsburucku. Stąd też można było powiedzieć, że to zwycięstwo smakowało podwójnie.

Rok później Stoch obronił tytuł. W rywalizacji o złoto w wielkim stylu pokonał drugiego Andreasa Wellingera oraz trzeciego Andersa Fannemela. Końcowy sukces wywalczył, wygrywając wszystkie cztery konkursy. Oprócz niego, w całej historii turnieju dokonali tego także Hannawald oraz Kobayashi.

Jednak w następnym sezonie mówiło się o wielkim niedosycie, ponieważ żaden Polak nie znalazł się na podium. Na rehabilitację nie trzeba było długo czekać, bo już kolejną edycję wygrał Kubacki.

W 2021 roku także wylądował na podium, jednak tym razem na najniższym jego stopniu. Turniej wygrał wtedy Stoch, który kolejny raz przeszedł do historii, tym razem polskich skoków. Jako jedyny z Polaków potrójnie triumfował w TCS. Dzięki swoim sukcesom dwukrotny zdobywca Złotej Kuli zajmuje czwarte miejsce w tabeli wszechczasów tego turnieju. Z kolei Kubacki uplasował się na 22. lokacie, tej samej, co wymieniony wcześniej Małysz.

Program Turnieju Czterech Skoczni:

Oberstdorf:
28 grudnia, godz. 14:15 - trening (zakończony)
28 grudnia, godz. 16:30 - kwalifikacje (zakończone)
29 grudnia, godz. 15:00 - seria próbna
29 grudnia, godz. 16:30 - konkurs indywidualny 

Garmisch-Partenkirchen:
31 grudnia, godz. 11:45 - trening
31 grudnia, godz. 14:00 - kwalifikacje
1 stycznia, godz. 12:30 - seria próbna
1 stycznia, godz. 14:00 - konkurs indywidualny

Innsbruck:
3 stycznia, godz. 11:15 - trening
3 stycznia, godz. 13:30 - kwalifikacje
4 stycznia, godz. 12:00 - seria próbna
4 stycznia, godz. 13:30 - konkurs indywidualny 

Bischofschofen:
5 stycznia, godz. 15:00 - trening
5 stycznia, godz. 16:30 - kwalifikacje
6 stycznia, godz. 15:30 - seria próbna
6 stycznia, godz. 16:45 - konkurs indywidualny

Jubileuszowe Turnieje Czterech Skoczni potrafią zaskakiwać. Hannawald i Kasaya w rolach głównych
Dokładnie 18 lat temu zachwycił świat skoków. Do dziś nie pobito jego rekordu

Komentarze (0)