Już dawno finał Turnieju Czterech Skoczni nie był aż tak wyzuty z emocji, jeżeli chodzi o rywalizację Polaków. Ci przebyli długą i wyboistą drogę. Żaden z nich nie oddał kompletu ośmiu skoków, a w międzyczasie Kamil Stoch podjął wraz ze sztabem decyzję o powrocie do domu.
Podopieczni Michala Doleżala byli jedynie tłem. Tymczasem o przejście do historii walczył Ryoyu Kobayashi. Japończyk przystępował do tego konkursu jako zwycięzca trzech poprzednich zawodów. Mógł zatem sięgnąć po tzw. Wielkiego Szlema po raz drugi w karierze. Wcześniej nie dokonał tego nikt inny.
Trudno jednak mówić o tym, że był to Turniej Czterech Skoczni, rywalizacja bowiem de facto toczyła się na trzech obiektach. Podobnie jak w 2008 roku nie udało się przeprowadzić konkursu w Innsbrucku. Zmagania w trybie awaryjnym przeniesiono do Bischofshofen.
W pierwszej serii ostatniego etapu TCS nie obyło się bez kontrowersji. Przed skokami pary Żyła-Kubacki jury obniżyło rozbieg o dwie belki, co zdecydowanie obniżyło poziom emocji. Przekonał się o tym Kobayashi, który uzyskał 133,5 metra i na półmetku zajmował piąte miejsce ze stratą 6,8 punktu do prowadzącego Karla Geigera.
ZOBACZ WIDEO: Co się dzieje z Kamilem Stochem? "Ma odczucia, że wszystko robi dobrze"
Japończyk praktycznie zapewnił sobie jednak turniejowe zwycięstwo. Jego przewaga przed ostatnim skokiem wynosiła już 33,9 pkt. Swoją próbę kompletnie zepsuł bowiem Marius Lindvik. Norweg uzyskał w pierwszej serii zaledwie 126 metrów i był dopiero 23. Kobayashiemu pozostała zatem walka o czwarte zwycięstwo.
Polaków w konkursie było trzech (Jakub Wolny i Paweł Wąsek zajęli w kwalifikacjach miejsca 51. i 52.). W swojej parze gładko przegrał Andrzej Stękała, który był wyraźnie niezadowolony, czego wyraz dał w rozmowie z Eurosportem. Rywalizujący pomiędzy sobą Piotr Żyła i Dawid Kubacki zdołali we dwójkę trafić do "30" (Kubacki jako "lucky looser").
W drugiej serii fenomenalnym skokiem popisał się Marius Lindvik - uzyskał 139 metrów i rozpoczął swój marsz w górę klasyfikacji. Jednocześnie pozostał w walce o turniejowe podium. Dawid Kubacki z kolei, w przypadku którego wydawało się, że wraca do formy, skoczył raptem 123 metry, w dodatku w kiepskim stylu i wypadł do trzeciej dziesiątki.
W znacznie lepszym nastroju mógł być Piotr Żyła. W swoim drugim skoku osiągnął 134 metry i w niezwykle ekspresyjny sposób okazał zadowolenie z tej próby. Można mieć nadzieję, że w przypadku mistrza świata z Oberstdorfu wreszcie drgnęło i że to dobry prognostyk w kontekście nadchodzących imprez.
Później rozpoczęło się oczekiwanie na próbę Ryoyu Kobayashiego. Zanim jednak Japończyk zasiadł na belkę, upadek przy lądowaniu zanotował Manuel Fettner. Austriakowi na szczęście nic się nie stało. Kobayashi natomiast uzyskał 133,5 metra - zdecydowanie zbyt mało, aby mieć nadzieję na drugiego "Wielkiego Szlema".
Kilkadziesiąt sekund później sprawę załatwił Halvor Egner Granerud. Norweg pokonał Japończyka o 2,5 metra i 4,6 pkt. Na poprawę humoru Kobayashiemu pozostał drugi w karierze triumf w Turnieju Czterech Skoczni i nowy rekord jeżeli chodzi o łączną notę (1162,3 pkt). Wciąż trwała zacięta walka o podium w klasyfikacji generalnej.
Po dwóch trzecich i jednym drugim miejscu premierowego zwycięstwa w karierze doczekał się Daniel Huber. Austriak oddał na Paul-Ausserleitner-Schanze (HS140) dwa dalekie, równe skoki. Kobayashi był piąty, ale pewnie zwyciężył w 70. Turnieju Czterech Skoczni, a podium tej rywalizacji uzupełnili Norwegowie Marius Lindvik i Halvor Egner Granerud.
Na 13. miejscu zmagania ukończył Piotr Żyła, który w klasyfikacji TCS zajął 15. pozycję. Dawid Kubacki w czwartek był 27., a w turnieju 22. Biało-Czerwoni kolejną okazję na pucharowe punkty będą mieli już w najbliższy weekend - w dniach 8-9 stycznia odbędą się bowiem dwa kolejne konkursy w Bischofshofen.
Wyniki konkursu w Bischofshofen:
Miejsce | Zawodnik | Kraj | Odległość | Nota |
---|---|---|---|---|
1. | Daniel Huber | Austria | 136,5/137 | 286,8 |
2. | Halvor Egner Granerud | Norwegia | 136,5/136 | 282,4 |
3. | Karl Geiger | Niemcy | 140,5/132 | 281,9 |
4. | Yukiya Sato | Japonia | 139/134,5 | 281,1 |
5. | Ryoyu Kobayashi | Japonia | 133,5/133,5 | 277,8 |
6. | Robert Johansson | Norwegia | 133/135 | 277,7 |
7. | Jan Hoerl | Austria | 130/136 | 275,3 |
8. | Markus Eisenbichler | Niemcy | 133/134 | 275,2 |
9. | Lovro Kos | Słowenia | 132/144 | 273,6 |
10. | Marius Lindvik | Norwegia | 126/139 | 271,5 |
13. | Piotr Żyła | Polska | 128/134 | 260,9 |
27. | Dawid Kubacki | Polska | 128/123 | 235 |
39. | Andrzej Stękała | Polska | 123 | 112,6 |
Czytaj także:
- Te słowa chwytają za serce. Dawid Kubacki nie ma wątpliwości w sprawie Kamila Stocha
- Znów niebezpieczna sytuacja w skokach. "Muszą rozwiązać ten problem"