"To chyba był problem". Takich słów Piotra Żyły nie spodziewał się nikt

Piotr Żyła nie błyszczał podczas sobotnich zawodów drużynowych w Zakopanem. Po zawodach udzielił wywiadu w swoim stylu. W trakcie rozmowy z Eurosportem nawiązywał do wozów strażackich w Bischofshofen.

Mateusz Domański
Mateusz Domański
Piotr Żyła PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Piotr Żyła
W pierwszym skoku Piotr Żyła poszybował na 124. metr. W drugiej próbie uzyskał dwa metry mniej. Takie próby to z pewnością nie jest to, czego oczekują od niego kibice. Bez wątpienia sam skoczek chciałby osiągać lepsze rezultaty.

- Nie był, nie był to mój dzień - mówił Żyła przed kamerami Eurosportu. Czy od rana czuł, że mu nie pójdzie?

- Właśnie wszystko grało - wyjawił. Po chwili postanowił nieco zmienić kierunek rozmowy. - Ale fajnie, kibice przyszli, może pogadamy o czymś innym - kontynuował.

ZOBACZ WIDEO: Ekstremalna sytuacja w Zakopanem. "Było niebezpiecznie"

W końcu padło nawiązanie do wozów strażackich, które pojawiły się w Bischofshofen. Tam kibiców nie było, więc służby próbowały zagrzewać skoczków do dalekich skoków przy użyciu... syren.

- Wydaje mi się, że za bardzo przyzwyczaiłem się do tego Bischofshofen - spostrzegł Żyła.

Tym razem wozów pod skocznią nie było. - To chyba był problem - zażartował polski skoczek.

- Nie no, bardziej rozbieg, ale jak wóz będzie, to może będzie podobnie - podsumował.

Czytaj także:
Europejskie media skomentowały to, co zrobili Polacy
Kompromitacja polskich skoczków w Oberstdorfie


Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×