Tegoroczny sezon z pewnością nie przebiega po myśli Andrzeja Stękały. 27-letni skoczek zdobył dotychczas zaledwie punkt w dziewięciu konkursach Pucharu Świata, w których wystąpił w tym sezonie.
Nadzieje na udział w Pekin2022 legły więc w gruzach. - To tylko moja wina - przyznał szczerze w rozmowie z "Faktem".
Podsumowaniem fatalnej pierwszej części sezonu niechaj będzie fakt, że podczas konkursu w Zakopanem, gdzie przed rokiem stał na drugim stopniu podium, tym razem został sklasyfikowany na 47. pozycji!
ZOBACZ WIDEO: Czego PZN oczekuje od skoczków na igrzyskach? Małysz zareagował dosadnie
Skoczek zdaje sobie jednak sprawę, że to nie wynik uzyskany na Wielkiej Krokwi był decydujący. - Liczyłem się z tym, że nie polecę. Widziałem, jak prezentuję się na treningach, w konkursach i jak radzą sobie koledzy - przyznał.
Po zawodach pod Tatrami trener Michal Doleżal wybrał. I tak do Chin polecą: Kamil Stoch, Piotr Żyła, Dawid Kubacki, Paweł Wąsek i Stefan Hula.
- Bardzo chciałem, ale nie szło. Poniedziałek po zawodach był wolny. Leżałem w łóżku załamany. Zacząłem sobie tłumaczyć, że po prostu nie zasłużyłem na powołanie - zakończył Stękała.
Ten jednak nie zamierza się poddawać. I już nakreślił sobie cel, jakim jest wyjazd na IO za cztery lata. Jest też pewny, że zdoła wrócić do dobrej formy.
Zobacz także:
Wiemy, kiedy Kamil Stoch ma powrócić na skocznię!
Oficjalnie: znamy skład kadry PZN na igrzyska olimpijskie w Pekinie