Druga odsłona polskiej katastrofy w Niemczech. Byłoby jeszcze gorzej, gdyby nie pech rywala

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Jakub Wolny
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Jakub Wolny

Było tak samo źle jak w sobotę. W niedzielnym konkursie PŚ w Titisee-Neustadt też zapunktował tylko jeden Polak. Byłoby jeszcze gorzej, gdyby nie wielki pech jednego ze Słoweńców. Biało-Czerwoni nadal od rywali dzieliła przepaść.

Jeśli tak mają wyglądać polskie skoki narciarskie bez Kamila Stocha, Piotra Żyły i Dawida Kubackiego, to wizja jest przerażająca. Weekend dla Biało-Czerwonych w Titisee-Neustadt był jedną wielką katastrofą. Nie było nawet momentu, żeby polscy kibice mieli powody do zadowolenia.

Polacy skakali słabo albo bardzo słabo. Trudno bowiem uznać 29. miejsce w niedzielę Andrzeja Stękały za sukces. Tak samo jak 29. pozycję dzień wcześniej Jakuba Wolnego. Tym bardziej, że w niedzielę mistrz świata juniorów skoczył fatalnie i po próbie na 116. metr był dopiero 45.

Niewiele lepiej od Wolnego spisali się Maciej Kot, Klemens Murańka i Aleksander Zniszczoł. Cała trójka nie doleciała nawet do przyzwoitej odległości 120 metrów. Po swoich skokach, tak jak dzień wcześniej, od razu wiedzieli, że nic z tego nie będzie i dalszą część konkursu obejrzą jako kibice. I tak Kot oraz Murańka byli w czwartej, a Zniszczoł w piątej dziesiątce.

ZOBACZ WIDEO: Kolejny problem polskich skoków. Ekspert na razie przestrzega przed takim rozwiązaniem

Z kolei wspomniany już Stękała uzyskał 126,5 metra w pierwszej serii. Odległość niezła, ale gdy spojrzało się, w jakich warunkach skakał Polak, powodów do zadowolenia już nie było. Stękała miał najkorzystniejsze warunki z całej stawki. Rok temu, z tak mocnym wiatrem pod narty (odjęte prawie 10 punktów), poleciałby pod 140. metr. Teraz wylądował prawie 15 metrów bliżej.

Brutalnie formę Stękały zweryfikowała druga seria. Gdy nie miał już sprzyjających warunków, wylądował na buli. Zmierzono mu zaledwie 108 metrów, odległość wręcz kompromitującą. Polak zakończył konkurs na 29. pozycji. Nie był 30. tylko dlatego, że w finale - z powodu kłopotów sprzętowych - nie wystartował Słoweniec Ziga Jelar.

I tak po raz kolejny polscy skoczkowie byli już dawno spakowani i mogli opuszczać skocznię, gdy na obiekcie konkurs dopiero wchodził w decydującą fazę. Na półmetku prowadził Ryoyu Kobayashi, ale tak jak dzień wcześniej Japończyk nie mógł być pewny nawet miejsca na podium. Piąty na półmetku Słoweniec Anze Lanisek tracił do Azjaty niespełna 5 punktów. Na tak dużej skoczni, to tyle co nic.

Końcówka finałowej serii zapowiadała się ekscytująco i taka była. Swoje dołożył też wiatr. Nagle, przy skoku Laniska i Geigera, mocno zaczęło wiać pod narty. Obaj świetnie to wykorzystali. Mimo że przed ich skokami jury obniżało belkę, to obaj skoczyli po 143 metry. Odlecieli rywalom na tyle, że między sobą rozstrzygnęli dwa pierwsze miejsca. Wygrał Geiger, bo skakał z niższego rozbiegu niż Lanisek. Słoweniec był drugi, a trzeci Markus Eisenbichler. Czwarty skończył lider z półmetka Kobayashi.

Tym samym w Titisee-Neustadt Geiger wygrał oba konkursy, odzyskał fotel lidera Pucharu Świata i uzyskał aż 61 punktów przewagi nad Kobayashim.

W Titisee-Neustadt nie wystartowało pięciu polskich skoczków, powołanych na igrzyska olimpijskie. W niedzielę do trenujących już wcześniej Huli i Wąska dołączyli Stoch oraz Kubacki. Z kolei Piotr Żyła jest jeszcze na kwarantannie po zakażeniu koronawirusem.

Ostatnim sprawdzianem formy przed igrzyskami będą dla skoczków konkursy w Willingen. W Niemczech zaplanowano mikst oraz dwa konkursy indywidualne w dniach 28-30 stycznia. Biało-Czerwoni, z wyjątkiem Żyły, mają wystartować w najmocniejszym składzie. Transmisja w TVN, Eurosporcie 1 oraz na WP Pilot.

Czytaj także:
"Blamaż". Mocne komentarze po fatalnym weekendzie Polaków
Świetne wieści w sprawie Kamila Stocha. Wiemy, kiedy wróci

Wyniki niedzielnego konkursu PŚ w Titisee-Neustadt:

MiejsceZawodnikKrajOdległośćNota
1. Karl Geiger Niemcy 133/143 282,7
2. Anze Lanisek Słowenia 132,5/143 280,5
3. Markus Eisenbichler Niemcy 135/134,5 275,3
4. Ryoyu Kobayashi Japonia 135/131,5 269,9
5. Jan Hoerl Austria 133,5/130 263,9
6. Timi Zajc Słowenia 129,5/137 260,1
29. Andrzej Stękała Polska 126,5/108 190,9
36. Maciej Kot Polska 117,5 99,9
37. Klemens Murańka Polska 118,5 99,6
43. Aleksander Zniszczoł Polska 113,0 94,3
45. Jakub Wolny Polska 116,0 92,1
Komentarze (12)
avatar
Maly Kurdupel
24.01.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jak mozna po kilku miesiacach spasc na dno ???????????? W ubieglym sezonie bylismy jednymi z najlepszych !!!!!! nie mowiac o kiku latach do tylu. Co sie stalo ????? ze siegamy dna . 
avatar
Andrzej Rutkowski
24.01.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Zbliża się Olimpiada więć po roku nieobecności w kadrze zjawił się ni stąd ni z owąd Kot ! 
avatar
Grieg
23.01.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Kolejna próbka tego, co może nas czekać po zawieszeniu nart na kołku przez Stocha, Żyłę i Kubackiego. Ale pozostaje pytanie, dlaczego niemal wszyscy jak jeden mąż w zaledwie kilka miesięcy zapo Czytaj całość
avatar
Chiswick
23.01.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Doleżal wypi.....j 
avatar
Marco Polonia
23.01.2022
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
To jest sytuacja do której po woli trzeba się przyzwyczajać. Lata grzania się przy sukcesach Stocha zostały zmarnowane.