To mogło skończyć się bardzo źle. Chwile grozy polskiego skoczka

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images /  Franz Kirchmayr/SEPA.Media  / Na zdjęciu: Maciej Kot
Getty Images / Franz Kirchmayr/SEPA.Media / Na zdjęciu: Maciej Kot
zdjęcie autora artykułu

Podczas drugiej serii konkursu w Pucharze Kontynentalnym w Brotterode Maciej Kot musiał awaryjnie lądować na... 71 metrze.

W niedzielnych zawodach Pucharu Kontynentalnego w Brotterode z bardzo dobrej strony pokazali się reprezentanci Polski. Kacper Juroszek po raz pierwszy w karierze zwyciężył w zawodach drugoligowego szczebla FIS, a Jakub Wolny zajął drugie miejsce (więcej TUTAJ).

Pech dopadł za to za to Macieja Kota, który po pierwszej serii zawodów na Inselbergschanze (HS117) plasował się na 16. pozycji.

W swojej drugiej próbie 30-latek miał jednak duże problemy w powietrzu i... musiał ratować się awaryjnym lądowaniem. Uzyskał odległość zaledwie 71 metrów, kończąc konkurs na 29. miejscu.

ZOBACZ WIDEO: Paweł Wąsek pokonał tremę debiutanta. "To pokazuje, że jest w bardzo dobrej formie"

"Chwile grozy Macieja Kota w Pucharze Kontynentalnym w Brotterode" - skomentował na Twitterze Dominik Formela. Dziennikarz portalu skijumping.pl zamieścił migawkę (patrz poniżej) z nieudanego skoku Polaka.

Weekend z PK w Brotterode dla Kota nie był więc zbyt udany (w sobotę zajął 25. lokatę). Po sobotnich zmaganiach w Niemczech nasz skoczek zamieścił wymowny wpis na Instagramie. "Czarna maseczka, adekwatnie do nastroju" - podsumował, dodając wymowny hasztag #bezkomentarza (więcej TUTAJ).

Źródło artykułu:
Komentarze (0)