- Przed nami były dwa cele na ten sezon. Jednym z nich były zimowe igrzyska olimpijskie, które zostały wypełnione na minimum, a drugim MŚ w lotach narciarskich. Puchar Świata w tym roku był mniej ważny, ale bierzemy go pod uwagę, jeśli chodzi o ocenę całości - mówi w rozmowie z "Super Expressem" sekretarz PZN-u (Polskiego Związku Narciarskiego), Jan Winkiel.
Tym samym wszystko wskazuje na to, że o przyszłości Michala Doleżala zadecyduje weekend 11-13 marca, kiedy to odbędą się MŚ w lotach narciarskich. W norweskim Vikersund zostaną rozegrane cztery serie konkursu indywidualnego i konkurs drużynowy.
Do końca sezonu, czyli do zawodów w Planicy, które zostaną rozegrane w ostatni weekend marca, Doleżal na pewno utrzyma stanowisko. - Michal jest dalej spokojny. Ma do końca sezonu poprowadzić tę grupę, a później na zarządzie PZN podejmiemy decyzję - dodał Winkiel.
Co ciekawe, w PZN są jednak rozważani ewentualni następcy Czecha. - Albo duże ugruntowane nazwisko zagraniczne, albo polska opcja - poinformował sekretarz PZN.
Przypomnijmy, że z zimowych igrzysk olimpijskich polscy skoczkowie przywieźli jeden medal. Na skoczni normalnej brąz wywalczył Dawid Kubacki.
Czytaj też:
-> Rewolucja. Tego w skokach narciarskich jeszcze nie było
-> Dwa nazwiska rozgrzewają kibiców. Któryś z nich będzie trenerem polskich skoczków?!
ZOBACZ WIDEO: Sporty zimowe nie są domeną Polaków? "Często nie mamy warunków, żeby trenować"