Od czwartku trwa inwazja Rosji na Ukrainę. Prezydent Władimir Putin wydał rozkaz przeprowadzenia operacji wojskowej w Donbasie, ale zaatakowano również strategiczne miejsca w innych częściach kraju. To wywołało oburzenie na całym świecie. Wyciągane też są pierwsze konsekwencje w sporcie.
Nie dotyczy to skoków narciarskich, gdzie zawodnicy z Rosji wciąż mogą rywalizować bez żadnych przeszkód w PŚ w skokach narciarskich. W sobotnim konkursie drużynowym w Lahti Rosjanie nie mogli co prawda startować pod własną flagą, ale Jewgienij Klimow znalazł sposób na to, jak zamanifestować swoją narodowość.
Na rękawiczce miał narysowaną flagę Rosji. Taki gest w momencie, gdy jego rodacy próbują podbić niepodległy kraj i zabili wielu niewinnych ludzi, oburzył fanów skoków narciarskich.
ZOBACZ WIDEO: Sporty zimowe nie są domeną Polaków? "Często nie mamy warunków, żeby trenować"
Sytuacja jest jednak kompletnie bagatelizowana w Rosji. - Robią z muchy słonia - grzmi Dmitrij Dubrowski, prezes rosyjskiej federacji narciarskiej. - Otrzymaliśmy zawiadomienie z FIS, że możemy wziąć udział w Pucharze Świata, ale nie będzie możliwe podczas ceremonii wykorzystanie flagi i hymnu Rosji - dodał działacz, którego cytuje championat.com.
- Fakt, że Jewgienij pokazał flagę na rękawiczce, ale nie uważam tego za złamanie przepisów - stwierdził Dubrowski.
Z kolei portal sport-express.ru zwrócił uwagę na to, że "polskie media wywołały skandal z powodu niemal niezauważalnego wydarzenia na PŚ w skokach w Lahti".
"Polacy wiążą ten gest z polityką i wydarzeniami na Ukrainie. Domagają się postawienia Klimowa przed wymiarem sprawiedliwości. Zgodnie z zaleceniami FIS Rosjanie nie mogą wywieszać swojej flagi podczas oficjalnych ceremonii. Ale czy można, jak domagają się Polacy, interpretować czyn Jewgienija jako cyniczne lekceważenie reguł?" - pyta rosyjski serwis.
Czytaj także:
Skoki idealne. Zobacz komentarze po konkursie w Lahti
Totalny brak wyczucia. Niesmaczne obrazki z Lahti