Ojciec polskiej skoczkini walczy z rakiem. "Sytuacja jest bardzo poważna"

Materiały prasowe / Na zdjęciu: Zbigniew Cieślar
Materiały prasowe / Na zdjęciu: Zbigniew Cieślar

Kilka miesięcy temu Zbigniew Cieślar usłyszał od lekarza straszną diagnozę. Zaczęło się od bardzo silnego bólu kręgosłupa. Okazało się, że ojciec polskiej skoczkini ma nowotwór, a to nie był koniec problemów. Teraz potrzebuje pieniędzy na leczenie.

W tym artykule dowiesz się o:

Fani skoków narciarskich pewnie znają Paulinę Cieślar. To polska skoczkini narciarska, która w ubiegłym sezonie rywalizowała w zawodach FIS Cup. Okazuje się, że ma poważne problemy rodzinne. Jej ojciec zachorował, a sytuacja jest poważna.

Zbigniew Cieślar także był czynnym sportowcem. 50-latek z Wisły startował w rajdach samochodowych. To właśnie w listopadzie ubiegłego roku podczas jednego z wyścigów zaczęło się sypać zdrowie.

W dniu, w którym wywalczył drugi w karierze tytuł mistrza Polski, pojawił się silny ból kręgosłupa. Początkowo myślał, że to może być dyskopatia. Niedługo później zrobił kompleksowe badania i wszystko się wyjaśniło.

"Badania wykazały złamania kręgów odcinka piersiowego kręgosłupa, złamanie żebra i mostka. Uraz okazał się na tyle poważny, że potrzebna była natychmiastowa operacja. W trakcie operacji przeprowadzonej 23.11.2021 został pobrany materiał do badania histopatologicznego. Wyniki okazały się bardzo złe. Stwierdzono u mnie wtórny nowotwór kręgosłupa, żeber, miednicy. Kolejne badania przynosiły kolejne złe diagnozy - poważne zmiany rakowe na narządach wewnętrznych. Onkolodzy stwierdzili, że nowotworem pierwotnym mógł być nowotwór płuc lub pęcherza moczowego" - opowiada Zbigniew Cieślar.

To jednak nie wszystko. Po chemioterapii i radioterapii doszło do udaru niedokrwiennego mózgu. Efekt jest taki, że ojciec polskiej skoczkini dziś wymaga kosztownego leczenia. W tym celu zdecydował się na zorganizowanie zbiórki. Potrzebuje 200 tys. zł.

"Oprócz obecnej terapii, potrzebne są dodatkowe, niestety bardzo kosztowne metody leczenia. W tej chwili jestem bardzo osłabiony, mam problem z chodzeniem, potrzebuję pomocy osób trzecich i dodatkowej opieki. Jak widzicie sytuacja jest bardzo poważna. Przed pierwszym bólem kręgosłupa w listopadzie 2021 roku nie było żadnych objawów. To wstrętne choróbsko zaatakowało mój organizm znienacka i na bardzo dużym obszarze" - opisuje pan Zbigniew na stronie zbiórki.

Na razie zbiórka pieniędzy idzie bardzo dobrze. Do tej pory udało się uzbierać ponad 144 tys. zł. Jeżeli chcecie pomóc Zbigniewowi Cieślarowi, to zbiórkę znajdziecie TUTAJ.

Źródło artykułu: