W tym artykule dowiesz się o:
Jednym z nich jest Noriaki Kasai. Japończyk od początku tego sezonu imponuje znakomitą formą i mimo ponad czterdziestu lat nie zamierza zwalniać tempa. Doświadczony samuraj zajmuje obecnie czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata i w dalszym ciągu zadziwia nas doskonałą dyspozycją. Reprezentant Kraju Kwitnącej Wiśni na mamucich obiektach czuje się jak ryba w wodzie, co udowodnił podczas styczniowych konkursów w Tauplitz, zajmując pierwsze i trzecie miejsce. Kasai 11 stycznia po dziesięciu latach przerwy w imponującym stylu sięgnął na Kulm po swoje szesnaste pucharowe zwycięstwo i z pewnością zalicza się do grona głównych faworytów do medalu w Harrachowie. Japończyk na czeskiej ziemi zdobył już tytuł mistrza świata w lotach. Było to w 1992 roku, kiedy na ogromnym "Certaku" wyprzedził uśmiechniętego zawsze od ucha do ucha Andreasa Goldbergera oraz Włocha Roberto Cecona. Gdyby Kasai po 22 latach powtórzył ten sukces na tym samym obiekcie, to byłaby to rzecz bez precedensu. Azjata podczas igrzysk olimpijskich w Soczi pokazał, że potrafi odpowiednio przygotować się do docelowych imprez sezonu.
Drugim ze skoczków, którzy mają szansę na swój kolejny tytuł mistrza świata w lotach jest Gregor Schlierenzauer. Austriak tę imprezę wygrał w 2008 roku na mamucim obiekcie w Oberstdorfie. "Schlieri" nie bez przyczyny jest rekordzistą skoczni w Tauplitz. Tyrolczyk na największych obiektach czuje się jak ryba w wodzie - w sumie na MŚ w lotach zdobył pięć medali, w tym aż cztery z tego najcenniejszego kruszcu (trzy w drużynie). Jakby tego było mało, podopieczny Alexandra Pointnera trzykrotnie wywalczył małą kryształową kulę za pucharowe konkursy na "mamutach". Jego rekord życiowy jest niezwykle imponujący, bo wynosi 243,5 metra z 2011 roku z norweskiego Vikersund. Dalej od członka klubu z Innsbrucku polecieli tylko Johan Remen Evensen (246,5 m) i Robert Kranjec (244 m). Taki dorobek bez dwóch zdań robi wrażenie i pozwala upatrywać go w roli faworyta do miejsca na podium. Trzeba jednak zaznaczyć, że tej zimy Austriak spisuje się dobrze, ale bez rewelacji i prezentuje niestabilną dyspozycję. Mimo to w klasyfikacji PŚ zajmuje szóstą pozycję.
Czas na mistrza świata w lotach z 2010 roku, czyli Simona Ammanna. Szwajcar nie miał sobie równych w Planicy, gdzie z przewagą 25,5 punktu wyraźnie pokonał drugiego w klasyfikacji - Schlierenzauera. Bohater igrzysk w Salt Lake City i Vancouver w tym samym sezonie zdobył też Puchar KOP przyznawany przez międzynarodowy związek lotów narciarskich. Jego rekord życiowy robi wrażenie - wynosi 238,5 metra i został osiągnięty przed trzema laty w norweskim Vikersund. "Simi" w 2012 roku nie zdołał obronić tytułu, plasując się dopiero na czternastej pozycji. "Harry Potter" trzynastokrotnie stawał na podium pucharowych konkursów na "mamutach", ale co ciekawe - ani razu na jego najwyższym stopniu. Reprezentant Kraju Helwetów uwielbia daleko latać, o czym świadczy chociażby zdobyta przez niego licencja pilota samolotów. Ammann tej zimy specjalnie nie zachwyca, ale i tak należy do ścisłej światowej czołówki - w klasyfikacji generalnej zimowego cyklu jest siódmy.
Ostatnim z grona wielkiej "czwórki" jest Robert Kranjec. Słoweniec podobnie jak Martin Koch wyróżnia się wspaniałymi wynikami na mamucich obiektach. Jest wciąż aktualnym mistrzem świata w lotach i w Harrachowie bronić będzie wywalczonego przed dwoma laty tytułu z Vikersund. Forma zawsze groźnego na tego typu skoczniach 32-latka jest bez wątpienia wielką zagadką. Podopieczny Gorana Janusa podczas treningu na igrzyskach olimpijskich w Soczi doznał pechowej kontuzji kolana, która wyeliminowała go z walki w Pucharze Świata podczas konkursów w krajach nordyckich. Ze zdrowiem Kranjca jest już jednak wszystko w porządku i Słoweniec po treningach w Planicy zamierza na "Certaku" pokazać się z jak najlepszej strony. Jego "życiówka" robi piorunujące wrażenie - wynosi aż 244 metry. Żaden z jego konkurentów nie może pochwalić się tak fantastycznym wynikiem. Zawodnik z Lublany ma w swojej karierze pięć pucharowych zwycięstw, w tym cztery odniesione na "mamutach". "Robi" z pewnością ma szansę na obronę tytułu.